Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78571

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czytając historię http://piekielni.pl/78569, przypomniała mi się moja batalia z firmą kurierską.

Wysyłamy sporo paczek, mamy więc podpisaną umowę z firmą kurierską na odbiór paczek i oczywiście ich dostarczanie do adresata. Zdarzają się mniejsze i większe piekielności jak zniszczenie paczki czy opóźnienie, ale nie spodziewałam się, że zdarzy się coś takiego.

Dzwoni do mnie klient, pyta kiedy dostanie towar. Paczka została wysłana tydzień temu, więc już dawno powinna dojść. Sprawdzam online status, widnieje jako doręczona (czasami się zdarza, szczególnie w firmach, że jedna osoba towar zamawia, druga go odbierze i potem dzwonią, że nic nie doszło), więc informuję klienta, że tego dnia, o tej godzinie, ta osoba odebrała. Niestety nazwisko (zapisane drukowanymi literami) jest nazwiskiem szefa firmy (nazwisko jest umieszczone w nazwie), który de facto w firmie nie pracuje, więc nie możliwe jest, aby ten towar rzeczywiście odebrał.
Proszę aby poszukali. Towaru nie ma, nie dotarł.

Ok, dzwonię do spedycji. Przebijam się przez szczekaczkę, czekam w kolejce - udało się dodzwonić do konsultanta, który oczywiście pomóc nie może. Paczka jest doręczona i już. Nie ich wina.
Piszę reklamację - odrzucona, "paczka została dostarczona". Pisze ponownie reklamację, że paczka nie dotarła, że klient posiada kamery w sklepie i tego dnia, i o tej godzinie może udowodnić, że nikt paczki nie dostarczał.

Odpowiedź spedycji - to proszę udowodnić, że Państwo tę paczkę rzeczywiście wysłali. (fuck logic, że przed chwilą twierdzili, że niewysłana paczka została dostarczona). Dobrze, wszystkie protokoły odbieranych paczek trzymam, wysyłam.

I wtedy zaczyna robić się ciekawe. Dzwoni do mnie bowiem miła pani informując mnie, iż pracujący dla nich kurier paczkę ukradł, podpis podrobił i oni nic z tym zrobić nie mogą, bo on już u nich nie pracuje. Informuję ich, że mają skan faktury do wypłaty odszkodowania za paczkę (wysłana przy składaniu reklamacji), więc czekam na przelew - pani odpowiada, że nic nam nie wypłacą, bo to "zły kurier" paczkę ukradł, więc powinnam się domagać zwrotu paczki, bądź odszkodowania bezpośrednio od niego, a nie o nich (niewinnej spedycji). Informuję już mniej miłą panią, że umowę zawierałam z nimi i żadne ich wewnętrzne problemy mnie nie interesują. Pani przestała być miła.
Piszę kolejną reklamację z wezwaniem do zapłaty za niedostarczoną paczkę. Reklamacja tym razem rozpatrzona pozytywnie. No, powiedzmy, bo kwota odszkodowania jest niższa nawet od poniesionych przez nas kosztów towaru, nie mówiąc o kwocie faktury. Kolejna reklamacja.

Nie będę przedłużać, bo ta przepychanka trwała naprawdę długo. Koniec końców umowę z firmą kurierską rozwiązaliśmy w trybie natychmiastowym, nie regulując do końca ostatniej faktury (odliczyliśmy tyle, ile byli nam winni za niedostarczoną paczkę). Od tej pory zaczęły się telefony i pisma windykacyjne, na które odpowiadaliśmy, że bardzo chętnie zrobimy kompensatę z kwotą odszkodowania, wtedy ślicznie się wszystko rozliczy na zero. Jeśli to rozwiązanie nie odpowiada, pozostaje sąd - ja wszystkie wiadomości i dokumenty mam, więc mogą próbować. Na razie od dwóch lat jest spokój.

kurierzy

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 200 (206)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…