Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78605

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sporej wielkości market. Godziny przedpołudniowe. Poszedłem zrobić zakupy. Wziąłem spory plecak, bo nie lubię targać 10 toreb ze sobą, a do niego wszystko się spokojnie mieści.

Wrzuciłem plecak do wózka na uchwyt dla małych dzieci, żeby mi nie przeszkadzał. Stałem akurat na dziale z warzywami i owocami, ważyłem pomarańcze, gdy kątem oka zobaczyłem, że ktoś bezczelnie grzebie mi w wózku.

Kobieta lat na oko z 50, kompletnie na mnie nie zwracała uwagi. Stoję, patrzę i się pytam:

- Zgubiła pani coś w tym wózku?
- Ja tylko po to, to i tamto. Widzę, że tak ładnie wybrane i zważone, to sobie wezmę.
Myślę sobie. Pewnie, że psia mać ładnie zważone i wybrane, bo sam to robiłem przez ostatnie 10 minut.
- Nie wiem, czy zwróciła pani uwagę, ale grzebie w tym momencie w MOIM WÓZKU. Więc grzecznie proszę odłożyć na miejsce to, co pani wzięła i zachowywać się jak człowiek, a nie jak troglodyta.
- Jak śmiesz chamie się tak do mnie odzywać!
- Chamstwem, to się pani w tym momencie popisuje, grzebiąc w czyimś wózku, wydzierając się na pół sklepu i obrażając, bo ktoś zwrócił pani uwagę. Poza tym, nie przypominam sobie, żebyśmy przeszli na "ty".

Naszą wymianę zdań przerwał ochroniarz, wezwany pewnie przez kogoś z obsługi sklepu. Wyjaśniłem w czym rzecz, kobieta się zapierała, że ona tego nie zrobiła, a ja na nią, bogu ducha winną, nie wiadomo dlaczego naskoczyłem. To jej powiedziałem, żeby się uśmiechnęła do dwóch kamer, które akurat są na ten dział skierowane, bo wszystko się na nich pięknie nagrało.

To chyba przelało czarę goryczy, bo naskoczyła ze zdwojoną siłą na nas obu. Na mnie i na ochroniarza, próbującego ją uspokoić. Inwektywy się sypały jak z rękawa. Ja kobietę olałem, ale ochroniarz chyba nie miał zamiaru się z nią w jakiekolwiek dyskusje wdawać, więc ją ze sklepu po prostu wyrzucił.

Po drodze było jeszcze słychać teksty w stylu: "ty już tu nie pracujesz" "ty nie wiesz, kim ja jestem" "już ja dopilnuję, żeby wam ten sklep zamknęli" i kilka innych, które nie zasługują na umieszczenie tutaj...

Jeszcze gwoli wyjaśnienia jednej rzeczy. Kobieta kręciła się w pobliżu warzywnego przez dłuższą chwilę, więc nie ma możliwości, by pomyliła wózki, bądź nie wiedziała, że jest on jakiegoś klienta.

Podeszła po prostu na bezczela, bo jej się nie chce/należy/sam nie wiem.

market

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 162 (182)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…