Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78699

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Coś o "znieczulicy" sąsiadów. - Skąd się bierze.

Mieszkałam kiedyś w sąsiedztwie alkoholiczki, która wychowywała 6-letniego syna. Normą było, że dziecko do północy latało samo po plac zabawie, a matka piła u siebie w domu z bezdomnymi z osiedla. Dziecko niejednokrotnie chodziło pobite i głodne, bo kobieta rzeczy z paczek z Caritasu sprzedawała by było więcej na alkohol.


Zgłaszałam sprawę do opieki społecznej kilkukrotnie. Nic się nie zmieniło, bo pijaczka była zbyt cwana, wcześniej musieli się z nią umówić telefonicznie, wtedy ona nic nie pila, dom sprzątała na błysk, a dziecko nauczyła by mówiło, że wszelkie zadrapania i siniaki ma od zabawy na podwórku. A czemu dziecku żebra widać? Oj, bo to taki niejadek jest!

Po bodajże 4 zgłoszeniu telefonicznym babka w słuchawce poradziła bym przyszła do nich oficjalnie zgłosić skargę. Tak, a potem ta alkoholiczka podpaliłaby mi drzwi, albo nie wiadomo co jeszcze zrobiła. Tak więc przestałam reagować, a jakby coś dziecku poważniejszego zrobiła, to by było gadanie "a gdzie byli sąsiedzi?".


* kobieta była agresywna w stosunku niektórych sąsiadów, nawet jedna babcie próbowała zrzucić ze schodów, bo ta wezwała podczas jakiejś awantury policje. (Ja awantur nie słyszałam, za daleko mieszkałam).
* dziecko uciekało przed policją, gdy ktoś wzywam radiowóz z powodu późnych jego zabaw na dworze.

znieczulica

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 117 (145)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…