Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78708

przez ~dontyouevenask ·
| Do ulubionych
Najlepszy kumpel mojego chłopaka się do niego nie odzywa przeze mnie. A ja wciąż uważam, że nie zrobiłam nic złego.

W ubiegły weekend umówiliśmy się z grupką znajomych na grilla, żeby świętować urodziny mojej drugiej połowy. Impreza była planowana od miesiąca, pytałam wszystkich, czy przygotować coś specjalnego - mamy wśród znajomych osoby, które czegoś nie lubią/nie jedzą.
Przyjaciel chłopaka, nazwijmy go M., miał przyjść ze swoją nową dziewczyną, nieznaną jeszcze nikomu z towarzystwa K. Na pytanie o preferencje usłyszeliśmy, żeby nie robić sobie kłopotu, cokolwiek zrobimy, będzie ok.

Nadeszła sobota, zebraliśmy się niemal tłumnie (dziesięć osób na naszej działeczce to już sporo).
Nagle okazało się, że K. nie je mięsa. Ok, mamy sałatki, mamy wiele innych produktów spożywczych. Ale K. nie zje sałatek, bo w jednej jest jogurt, a ona nie je laktozy, a w drugiej orzechy, których też nie ruszy. Szaszłyki warzywne również wypadły, bo cebula była nie do przyjęcia.
Przełykając przekleństwo zaproponowałam grillowanego arbuza, bo to też było w planach. Dowiedziałam się, że arbuz to sam CUKIER i czy ja wiem, jakie to niezdrowe jeść tyle cukru.
K. zapytała, czy mam coś dla osób ze "specjalnym tokiem żywieniowym" (tak, użyła dokładnie tych słów). Nie wytrzymałam, z uśmiechem podałam jej butelkę wody.

Wyszła oburzona, M. za nią. Teraz on nie odzywa się do mojego chłopaka, a ja... nie żałuję niczego!

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 344 (350)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…