Wyszliśmy z Moim na wspólny obiad podczas przerwy obiadowej, do knajpki w biznes parku, która (jak wszystkie w tym czasie) oferuje obiadowe menu. Miejsce bardzo przyjemne, a i jedzenie dobre i ciekawe (jadłam tam już przysmaki azerskie i marokańskie). Dzisiaj padło na makaron w stylu tajskim.
Spróbowałam dosłownie jeden kęs, gdy Mój, nabierając na widelec ("muszę wiedzieć czy będzie ci smakowało"), nabrał porcję z długim ciemnym włosem. Ja rudawa, on zgolony, no siły nie ma żeby nasz. Poprosiłam kelnerkę, popatrzyła, talerz zabrała, zapytała czy chcę drugą porcję, potwierdziłam. Przyniosła dość szybko, przeprosiła ponownie i spoko.
Kończąc porcję znalazłam długi czarny włos. Może ten sam, może drugi, nie wiem. Następnym razem jemy gdzie indziej.
Spróbowałam dosłownie jeden kęs, gdy Mój, nabierając na widelec ("muszę wiedzieć czy będzie ci smakowało"), nabrał porcję z długim ciemnym włosem. Ja rudawa, on zgolony, no siły nie ma żeby nasz. Poprosiłam kelnerkę, popatrzyła, talerz zabrała, zapytała czy chcę drugą porcję, potwierdziłam. Przyniosła dość szybko, przeprosiła ponownie i spoko.
Kończąc porcję znalazłam długi czarny włos. Może ten sam, może drugi, nie wiem. Następnym razem jemy gdzie indziej.
gastronomia
Ocena:
128
(150)
Komentarze