Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78730

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czołem, nosem, maczetami!
Czytam piekielnych już jakiś czas, ale dopiero teraz poczułam potrzebę ponarzekania tu trochę. I przepraszam czytających, ale mam tendencję do rozpisywania się ponad normę.
Może w ramach przywitania, podam informacje przydatne później w historii. Jestem dziewczęciem reprezentującym wymierający już gatunek gimbusa, konkretnie - druga klasa. (Tak, zdaję sobie sprawę, że większość z Was jest dojrzalsza i starsza, ale podzielę się historią - a nuż ktoś dowie się czegoś nowego o gimnazjalnej rzeczywistości). Staram się nie wpychać ludziom w gusta i przekonania. Ale nic nie irytuje mnie bardziej od chamstwa.

Od tego roku szkolnego zmorą wszelkich moich szkolnych wycieczek stały się głośniki. Wiecie, 'elyta' klasowa siada sobie z tyłu autokaru, puszcza na cały regulator Martyniuka tudzież innego Cypisa, czasem dziko wyjąc słowa i tupiąc w podłogę. Powiem wprost, irytuje mnie takie zachowanie. Do samej muzyki tego typu nic nie mam, ale no ludzie, zlitujta się, nie każdy ma ochotę tego słuchać przez kilka godzin w kółko. Nie wspomnę już, że miewam bardzo mocne bóle głowy, a autokarowe 'przeboje' tylko je nasilają. Z kolei teksty o tym, że 'luubiisz too suuko!' albo 'techno techno techno techno, jazda jazda jazda jazda!' są dla mnie nieco żenujące.

Próbowałam wszystkiego. Pójść, poprosić o ściszenie? Tylko wyśmieją. Podejść do nauczycielki z tą samą prośbą? 'Oj no coo tyy, @BoZrodloBoZrodloWciazBije, wyluzuj, zobacz jak koledzy się fajnie bawią'. Powiedzieć rodzicom? 'Masz problemy. Jak ci przeszkadza, to słuchawki załóż.' Założyć słuchawki? Próbuję, ale jak głośniej od tego, czego sama słucham, słyszę bluzgi i umpa-umpa, to się odechciewa wszystkiego. Cóż pozostaje, staram się w miarę możliwości omijać wycieczki.
Tym razem mi się nie udało.

Kilkudniowa wycieczka, idealny czas do integracji z klasą - mówili. Będzie fajnie - mówili. Pomyślałam, że znowu pewnie dostąpię tej niewątpliwej przyjemności pękania uszu i głowy, dopóki szanownej elicie nie wyładuje się głośnik, przeto trzeba się przygotować. I wiecie co? Miałam rację! Ledwo autokar ruszył, a z tyłu już hit ostatnich tygodni: 'POKA POKA SOWE, POKA POKA SOWE MI'. Uśmiecham się porozumiewawczo do równie nielubiącej tego rodzaju muzyki koleżanki, którą poprosiłam wcześniej o zabranie ze sobą głośnika. Podłączam telefon... I za chwilę przez radosny głos Sexmasterki przebijają się pierwsze gitarowe riffy. Podgłaśniam, tak, aby 'poka sowę' zostało przebite przez growlowanie obrazoburczych tekstów (dla zainteresowanych: Mayhem, De Mystieriis Dom Sathanas). Oni głośniej, ja też. Oni zaczynają krzyczeć tekst? Nie ma problemu. Przełączamy z koleżanką na coś lżejszego i rytmicznego (Tankard, Metaltometal) i śpiewamy również. Tak, w normalnych warunkach nigdy nie zmuszałabym Bogu ducha winnych pozostałych kolegów z klasy do słuchania tego, co ja. Ale to była sytuacja wyjątkowa. Ukułam szybciorem zasadę 'buractwo buractwem zwyciężaj' i pomyślałam, że przestanę dopiero, gdy przestaną oni. Nie, nie poddali się. Ja również. Początkowo wybierałam co mocniejsze kawałki ze swojej biblioteki muzycznej, ale potem, żeby dać niewinnym odpocząć, przeszłam w punk, rock czy wreszcie klasyczną i poezję śpiewaną. Byle tylko głośniej od płynącego z tyłu pod-rapu.

Tak, byłam z siebie dumna i żałowałam, żem na to nie wpadła wcześniej. Elita po raz pierwszy poczuła czyjkolwiek opór. Ale piekielność właściwa nastąpiła dopiero później.
Już po przyjeździe mnie i koleżankę wezwała nauczycielka. Dowiedziałam się, co następuje:

1. Nie można puszczać muzyki w szkolnym autokarze, bo to niekoleżeńskie. (nie dowiedziałam się, czemu niektórych się to nie tyczy)
2. Nie można puszczać metalu, bo od niego boli głowa.
3. Nie można puszczać metalu, bo nikt normalny nie słucha metalu. (no, dzięki :v)
4. Nie można puszczać metalu, bo nauczycielka słyszała tam 'satan'.
5. Nie można puszczać Kaczmarskiego, bo pił. (?¿?)
6. Nie można puszczać klasycznej, bo jest nudna.
7. Nie można puszczać piosenek ze słowem 'obsrał' (Kabanos, Ptaszek).
8. (wyczytane pomiędzy wierszami) A w ogóle to nie można puszczać muzyki, jeśli jest się mną.
Gwoli ścisłości, niektóre osoby z klasy też miały dość amatorskich, 'fajnych' DJów, niektóre były obojętne, a sama elita i próbujące się jej przypodobać elementy społeczności klasowej oczywiście cierpiały od 'tego gówna', w sensie, że mojej muzyki. Nie sprecyzowały niestety, którego jej rodzaju.

Jak się skończyła akcja? Nauczycielka zagroziła zabraniem głośnika, a że rodzice moi i koleżanki bezsprzecznie i nie słuchając wyjaśnień uznaliby naszą winę, wolałyśmy nie robić problemów i w drodze powrotnej używać słuchawek.
Tak, wciąż przebijało się przez nie puszczane z tyłu na pełen regulator disco-polo.
Jako podsumowanie ciśnie się na klawiaturę nieśmiertelny Orwell: "Wszystkie zwierzęta są sobie równe, ale niektóre zwierzęta są równiejsze od innych."

wycieczka_szkolna

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 192 (226)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…