Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78821

przez (PW) ·
| Do ulubionych
ZuMaPi mnie natchnęła.

Dzisiaj nie będzie pojedynczej historii, raczej obserwacja, która pewnie uczyni mnie niepopularną.

Robię biżuterię (nie, nie podam namiarów do sklepu). Jest to moje jedyne zajęcie, z tego się utrzymuję. Prowadzę firmę, płacę podatki. Jednak dla niektórych to nie jest "prawdziwa" praca. Dlaczego? Bo zarabiam na swoim hobby. I robię to w domu.

Tak. Jeżeli poniedziałki nie wywołują u ciebie odruchu wymiotnego, jeśli z przyjemnością opowiadasz o nowej technice, której się nauczyłaś rozwalając sobie tylko dwa palce i łapiesz się na tym że w wolnym czasie dłubiesz rzeczy do sklepu a nie gapisz się bezmyślnie w telewizor to znak że nie pracujesz.

"Ale czemu za to bierzesz pieniądze jak to jest twoje hobby?"
Bardzo popularne. No bo jakim prawem mam brać pieniądze za ten gigantyczny opal osadzony w srebrze? I kilkanaście godzin pracy?

"Noo, nieźle sobie liczysz za te twoje rzeczy."
Tu zależy czy chce mi się dyskutować czy nie. Jeśli nie, ucinam krótkim "To jest twoje zdanie." Jeśli mam ochotę postrzępić sobie język, to wyłuszczam że tyle za materiały, tyle za robociznę (tu następuje oburzenie dlaczego liczę za robociznę skoro siedzę wtedy na swojej własnej kanapie), tyle za ZUS, podatki, opłatę za prowadzenie sklepu, rachunki i inne. Rozmówca wtedy najczęściej płynnie zmienia temat, no bo przecież nie przyzna, że nie ma racji. Raz jeden usłyszałam "Kurczę, no nie wiedziałam... Tak właściwie to powinnaś podnieść ceny!"

"No fajnie, ale ja bym tak nie mógł. Ja muszę robić coś co ma znaczenie, wiesz, coś poważnego" Tu śmiechłam i padłam. Ok, może nie pracuję nad szczepionką na AIDS ale uważam, że to co robię ma znaczenie - sprawia innym radość. Mnie to wystarczy. I niesamowicie cieszy jak dostaję zdjęcie ślubne gdzie cały zastęp druhen ma na szyjach moje wisiorki. Albo gdy dostaję wiadomość, że film w którym "grał" mój naszyjnik został całkiem nieźle przyjęty na festiwalu. A ty jak zmieniasz świat wciskając telefonicznie emerytkom ciśnieniomierze?

"No fajnie, ale ja bym tak nie mogła, ja muszę mieć stabilne zatrudnienie."
Ok, tu się częściowo zgodzę. Prawda, nigdy nie wiem ile zarobię w danym miesiącu. Ba, nie wiem kiedy sprzedam następną rzecz. Tylko wytłumacz mi, co wspólnego ze stabilnym zatrudnieniem ma praca na umowę zlecenie w kebabie?

"A ty nic nie robisz tylko leżysz i pachniesz."
Jak już uda mi się wytłumaczyć, że to jest prawdziwa praca, wpadamy w drugą skrajność. Nic nie robię a pieniądze mi spadają z nieba. A no nie spadają. Bo to, że moja praca mi sprawia radość to nie znaczy, że nie pracuję ciężko. Bo ja jestem od wszystkiego. Od wyszukiwania i zamawiania materiałów, przygotowywania projektów, wykonywania rzeczy, fotografowania, czasami(o zgrozo!) pozowania do zdjęć, obróbki zdjęć, pisania opisów, wystawiania, pakowania, wysyłania, odpowiadania na maile, promowania na mediach społecznościowych, prowadzenia księgowości i miliona innych rzeczy które "wychodzą w praniu".

Małe wyjaśnienie: ja nie hejtuję telemarketingu i kebaba. Żadna praca nie hańbi. Ale hipokryzja już tak.

rękodzieło

Skomentuj (40) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 298 (326)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…