Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78903

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Miał być komentarz do historii @TaDziewczyna o mizofonii (wstręcie do mlaskania, siorbania itp.), ale wyszłoby trochę długo, więc wstawiam jako osobną historię.

Mizofonię miała (chorowała na nią?) moja mama, cierpię również ja. Do informacji tych, którzy dalej nie dają wiary, że jest to poważna przypadłość, opiszę historię z mojego dzieciństwa, która po latach wywołuje u mnie już tylko uśmiech, ale wtedy nie było tak wesoło. ;)

Moi rodzice mieli kiedyś domek nad morzem, aby mnie, chorowitemu dziecku, pozwolić latem pooddychać jodem. Normalnym było, że często przyjeżdżali do nas w odwiedziny znajomi rodziców lub rodzina. I tak kiedyś wpadła do nas szwagierka mojej mamy z dwójką swoich pociech - chłopcem starszym ode mnie o 5 lat i dziewczynką starszą o 2 lata.

W całej rodzinie byłam najmłodszym dzieckiem, drobną, zawsze spokojną blondyneczką. Niestety sprawiało to, że starsze kuzynostwo uwielbiało mnie prześladować, zabierać zabawki, przezywać - całe spektrum dziecięcego 'dokuczania'. Mój kuzyn wiedział również o mizofonii i przy każdej okazji starał się uprzykrzyć mi życie szerokim spektrum mlaskania.

Jeśli działo się to podczas posiłków, moja mama bardzo szybko przywoływała go do porządku, bo wiedziała, jaką jest to dla mnie torturą. Oczywiście ciotka kłóciła się z nią, bo przecież 'on się tylko droczy, jak to dziecko'.

Pewnego pięknego popołudnia mama zostawiła nas samych z ciotką, nie pamiętam już, dlaczego. Ciotka dała nam lizaki. Ja spokojnie jadłam swojego, leżąc na leżaku, natomiast mój kuzyn nie mógł przepuścić takiej okazji - podbiegał do mnie, mlaskał mi tuż przy uchu i od razu odbiegał, żebym nie mogła go dorwać. I znowu. I znowu. Poprosiłam go, żeby przestał. Miał to w D.

Poprosiłam ciotkę, żeby kazała mu przestać. Również miała to w D.

W tym momencie cały mój spokój wyparował i kiedy kuzyn następnym razem mlasnął mi przy uchu, złapałam go za włosy i pociągnęłam na ziemię zanim zdążył uciec. Usiadłam na nim i okładałam go w takiej furii, że nawet ciotka nie była mnie w stanie z niego ściągnąć. :D Potem, zaaferowana, opowiedziała o wszystkim mojej mamie, że ja taki mały potwór, na żartach się nie znam, jak ona mnie wychowuje. Mama, mądra kobieta, obsztorcowała i ciotkę i kuzyna, po czym oni, obrażeni, spakowali się i wyjechali.

A ja do końca turnusu miałam wyrobioną pozycję wśród chłopaków z okolicznych domków. Byłam również jedyną dziewczynką, z którą chcieli się bawić. :D

mizofonia

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 178 (216)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…