Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#79133

przez ~kasinka ·
| Do ulubionych
Dworzec Wileński, środek dnia, Warszawa. Będzie obrzydliwie.

Mieszkańcy Warszawy na pewno znają okolice Dworca Wileńskiego. Początek II linii metra, PKS-y i centrum handlowe, w którym zaopatruje się wielu. Okolice przystanku przypominają targowisko w Rumunii - obrzydliwe ciuchy sprzedawane "z ręki", spodnie na wielorybie tyłki i perfumy zawinięte z drogerii. Obok pączki i warzywka nasycone pyłami i oparami z przejeżdżających samochodów i autobusów. Dobiegnięcie do swojego środka komunikacji graniczy z cudem, bo trzeba przebrnąć niezły labirynt ze stoisk. Poza tym syf, bród i ubóstwo.

Ale to nic.

Wracałam niedawno z zakupów i co? Do stadka dołączyła grupa meneli, ale nie... to nie byli panowie żule, z którymi można pogadać o życiu i od czasu do czasu zagajający "szefowo, masz dziesięć groszy?". To najgorsza z możliwych patola - śmiechy, chichy, alpaga, aż strach przejść. Jeden z nich wysyczał nagle "a pier...", zdjął spodnie i zaczął robić dwójkę. Na oczach tłumu ludzi, dzieci i starszych. Tuż za przystankiem.

Straż miejska nie przyjeżdża, bo nawet jak ich zgarną, to ci zaraz wracają na miejsce. Syzyfowa praca. To samo ze sprzedawcami pączków. Mandat raz dziennie i wsio. W takim razie po co ta służba w ogóle istnieje?

Szkoda słów.

sklepy

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 70 (110)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…