Jak pisałem jakiś czas temu, moja pani nabyła mieszkanie w nowym bloku, na nowym strzeżonym zamkniętym osiedlu. Dzisiaj część o piekielnych sąsiadach.
Piątek, któryśtam. Dzwoni Luba, że próbuje się do niej dodzwonić "zarządca" ale ona jest w trasie i nie może rozmawiać, prośba żebym ja to załatwił. Dzwonię. Pan po chwili namawiania i przekonywania że może mi udzielić informacji, mówi że pod naszym balkonem leży "ok 300 niedopałków" i mamy to posprzątać.
Mieszkanie mamy na 2 piętrze (z trzech), środkowe drzwi. My nie palimy. Imprez u nas było w ciągu pół roku może z sześć? Tam palą dwie osoby, ale mamy popielniczkę dla nich na balkonie i tam sobie "kiepują" czy jak to się mówi. Więc informuję szanownego "zarządcę" że to nie nasze, bo my nie palimy itd. Na co słyszę odpowiedź: "ja rozmawiałem ze WSZYSTKIMI sąsiadami w Państwa klatce i oni WSZYSCY wskazali na Państwa". Aha. Powiedziałem że nie będę po kimś sprzątał i jak ma z tym problem to niech to poruszy na zebraniu.
Z ciekawostek - po tygodniu miałem trochę wiedzy o paleniu w klatce. Sąsiad "pod" nami, sąsiedzi z prawej i fachowiec z góry - palą i (widziałem!) wyrzucają pety na trawnik. Tak ciężko kupić popielniczkę? No bo o przyznaniu się nawet nie mówię...
P.S. na zebraniu doszło do konfrontacji - "przecież myśmy na was nic takiego nie mówili".
Piątek, któryśtam. Dzwoni Luba, że próbuje się do niej dodzwonić "zarządca" ale ona jest w trasie i nie może rozmawiać, prośba żebym ja to załatwił. Dzwonię. Pan po chwili namawiania i przekonywania że może mi udzielić informacji, mówi że pod naszym balkonem leży "ok 300 niedopałków" i mamy to posprzątać.
Mieszkanie mamy na 2 piętrze (z trzech), środkowe drzwi. My nie palimy. Imprez u nas było w ciągu pół roku może z sześć? Tam palą dwie osoby, ale mamy popielniczkę dla nich na balkonie i tam sobie "kiepują" czy jak to się mówi. Więc informuję szanownego "zarządcę" że to nie nasze, bo my nie palimy itd. Na co słyszę odpowiedź: "ja rozmawiałem ze WSZYSTKIMI sąsiadami w Państwa klatce i oni WSZYSCY wskazali na Państwa". Aha. Powiedziałem że nie będę po kimś sprzątał i jak ma z tym problem to niech to poruszy na zebraniu.
Z ciekawostek - po tygodniu miałem trochę wiedzy o paleniu w klatce. Sąsiad "pod" nami, sąsiedzi z prawej i fachowiec z góry - palą i (widziałem!) wyrzucają pety na trawnik. Tak ciężko kupić popielniczkę? No bo o przyznaniu się nawet nie mówię...
P.S. na zebraniu doszło do konfrontacji - "przecież myśmy na was nic takiego nie mówili".
Blok osiedle sąsiedzi
Ocena:
201
(211)
Komentarze