Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#79221

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zatrudniłem się do biura magazynu w pewnej pruszkowskiej firmie.
Trafiłem do zespołu składającego się z 4 dziewczyn w różnym wieku.
Praca prosta i niewymagająca, wydruk i sortowanie listów przewozowych, oraz wprowadzanie danych z list pikingowych z magazynu.

Pracę wykonywałem jak się okazało z zawrotną szybkością, niespotykaną u koleżanek. Co jak rozumiecie stanowiło pierwszy problem.

Kolejnym moim grzechem był fakt że miałem swoje zdanie i nie przytakiwałem na każdą opinię, jak bardzo by głupia i mylna nie była. Opinie wygłaszane przez nieformalnego lidera grupy, niejaką Patrycje. Jedną z młodszych pracownic, która jednak w nieodgadniony dla mnie sposób podporządkowała sobie cały zespół.

Jako że byłem "naznaczony", nie udało mi się zaprzyjaźnić z żadną z koleżanek(współpraca z innymi "niezainfekowanymi" działami, jak najbardziej ok).
W mojej pracy zaczęły pojawiać się błędy. Małe głupie trywialne.
Myślę sobie ok, po prostu zwolnię i zacznę robić wszystko bardzo dokładnie.
Jednak ilość błędów zwiększała się.
Pewnego razu kiedy byłem na zmianie z tylko jedną koleżanką.
Po wyjściu do toalety zastałem kubek z kawą na moim stanowisku.
Pytam koleżanki Ani, czy to nie jej. Wstała i zabrała bez słowa.

Od tamtej pory wychodząc za potrzebą czy na przerwę, zostawiałem telefon z włączoną kamerą w kwiatku obok mojego stanowiska( tylko debil by nie zauważył). Na każdym z nagrań jak tylko wychodzę koleżanka biegiem siada do mojego stanowiska, loguje się i wprowadza dokumenty, lub przekłada listy z koperty do koperty).

Po zebraniu nagrań z ok dwóch tygodni, "przypadkowo" zostałem wezwany przez dyrektora placówki w celu zwolnienia.
Wyjaśniłem mu sytuacje i pokazałem nagrania.
Poprosiłem o przeniesienie do innego działu.
Okazał się on mądrym człowiekiem i przystał na moją prośbę.
(Dziewczyn nie mógł zwolnić bo były zbyt ważne a przeszkolenie nowej osoby to ok dwa miesiące)
Jednocześnie okazało się że rozwiązałem dziwną sprawę uciekających pracowników z tego działu.

Oczywiście koleżanki zostały wezwane do dyrektora, który wyjawił im że wie o ich występkach.
(umówiłem się z nim że nie będziemy tego rozgłaszać, w firmie o całej sprawie wiedziały tylko 4 osoby)
Kiedy wyszły od dyrektora usłyszałem tylko że jestem skur..synem.

Próbowały mnie podgryzać przez cały czas mojej pracy w tej firmie, co ułatwiał im fakt że nikt nie wiedział o ich "tajemnicy".

p.s. Oczywiście "królowa pszczół" zawsze wykonywała akcję rękami koleżanek, sama miała zawsze czyste ręce.

Oraz dziękuję "koleżance" Ani, za zostawianie na moim biurku długopisów, kubków czy niedojedzonych kanapek zaraz po "akcji".

Królowa pszczół

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 203 (235)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…