Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#79251

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Musiałam się dzisiaj wybrać pociągiem do Warszawy i zebrało się przy okazji kilka małych piekielności... Będzie chronologicznie.

1. Pierwsza zdarzyła się już na dworcu.

W moim mieście, przed wejściem do pociągu. Koło dworca jest parking w kształcie litery H, z czego pionowe to takie dróżki z parkingiem po bokach, a pozioma to przejazd między obiema dróżkami. Co ważne, wjazd i wyjazd są tylko w lewej części. Chcę zaparkować, lewa część już pełna, za to prawa niemal pusta. Nagle dowiaduję się, czemu. Jakiś inteligentny kierowca zaparkował w tym przejeździe (który ma szerokość jednego samochodu). Ominąć się go nie dało, bo cały parking jest równiutko obrośnięty żywopłotem. Nie miałam czasu na telefony na policję czy straż miejską, ale mam nadzieję, że ktoś to jakoś załatwił. Na szczęście w pobliżu jest jeszcze kilka parkingów.

2. Już w Warszawie.

Taksówki. Szeroki wybór różnych firm. Podeszłam do kilku. On nie pojedzie, bo za blisko i mu się nie opłaca. Nie miałam jak sprawdzić, gdzie w ogóle jest miejsce, do którego chce się dostać (miałam telefon starego typu przy sobie), miałam tylko adres. Wiem, mogłam sprawdzić w domu, gdzie jest miejsce, do którego mam się udać, ale myślałam, że mając adres i tyle taksówek dookoła załatwię sprawę. No i du... Znaczy Uber.

3. Na miejscu, żeby wejść do sali, każdy był sprawdzany wykrywaczem metali.

Na pierwszym miejscu był pan wschodniej urody. No i się zaczęło o rasizmie i o tym, że od razu myślą, że terrorysta. Oczywiście każdy był sprawdzany, nawet zakonnica, ale panu i tak nie pasowało to, że go sprawdzali.

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 144 (166)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…