OLX.
Jakiś czas temu na OLX poszła od rodziny oferta, ozdoba do domu.
Bez znaczenia co, ważne że duże. Zapakowane miałoby około 200x45x15cm.
W ofercie było zaznaczone: cena 100 zł z możliwością obniżki i absolutny brak możliwości wysyłki z uwagi na rozmiar i trudy pakowania.
Odzew był spory, szkoda tylko, że każdy chciał wysyłkę.
Jedna [K]obieta stwierdziła, że będzie przejeżdżać w drodze z urlopu, to przyjedzie do naszego Małego Miasteczka i odbierze. Później zaczęła kombinować, że może jednak w Dużym Mieście itd.
Drugi chętny to [F]acet z Dużego, który dzwonił przez 5 dni z rzędu, że on chce i czy może jednak wysyłka.
Pewnego dnia wypadł mi wyjazd z pracy do Dużego Miasta, no to telefon w ruch, bo jak jadę, to mogę pomóc i podrzucić. Dzwonię i mówię, że będę w takiej dzielnicy, o takiej godzinie (koło południa).
[K] nadal chętna, tak-tak, ona ma rodzinę, rodzina odbierze. Podała telefon. Dzwonię. „Tak-tak. Odbierzemy. Tylko pan przywiezie to do nas, dobra?” 20 km dalej, po godzinie 17 (gdzie korki sprawiają, że to 40 min drogi). Żegnam.
Telefon do [F]. Wcześniej już utargował -20 zł z ceny. Teraz nadal chętny i zadowolony. Na koniec rozmowy rzucił: "A jak tam było z ceną?". 80+20 zł za dowóz do domu. Zaskoczony.
- Tak drogo?
- A jak od tygodnia wydzwaniał pan, żeby wysłać, to myślał, że ile to będzie kosztować?
Nie wiem, na co on liczył, na darmową wysyłkę czy co? Dostał pod sam nos i jeszcze marudzi. Może jeszcze kolejny rabat, bo łaskawie pan wyszedł odebrać. I to wcale nie typowy Janusz, bo chłop ok. 35-40 lat.
Nie dziwię się, że ludzie narzekają tyle na ten portal.
Jakiś czas temu na OLX poszła od rodziny oferta, ozdoba do domu.
Bez znaczenia co, ważne że duże. Zapakowane miałoby około 200x45x15cm.
W ofercie było zaznaczone: cena 100 zł z możliwością obniżki i absolutny brak możliwości wysyłki z uwagi na rozmiar i trudy pakowania.
Odzew był spory, szkoda tylko, że każdy chciał wysyłkę.
Jedna [K]obieta stwierdziła, że będzie przejeżdżać w drodze z urlopu, to przyjedzie do naszego Małego Miasteczka i odbierze. Później zaczęła kombinować, że może jednak w Dużym Mieście itd.
Drugi chętny to [F]acet z Dużego, który dzwonił przez 5 dni z rzędu, że on chce i czy może jednak wysyłka.
Pewnego dnia wypadł mi wyjazd z pracy do Dużego Miasta, no to telefon w ruch, bo jak jadę, to mogę pomóc i podrzucić. Dzwonię i mówię, że będę w takiej dzielnicy, o takiej godzinie (koło południa).
[K] nadal chętna, tak-tak, ona ma rodzinę, rodzina odbierze. Podała telefon. Dzwonię. „Tak-tak. Odbierzemy. Tylko pan przywiezie to do nas, dobra?” 20 km dalej, po godzinie 17 (gdzie korki sprawiają, że to 40 min drogi). Żegnam.
Telefon do [F]. Wcześniej już utargował -20 zł z ceny. Teraz nadal chętny i zadowolony. Na koniec rozmowy rzucił: "A jak tam było z ceną?". 80+20 zł za dowóz do domu. Zaskoczony.
- Tak drogo?
- A jak od tygodnia wydzwaniał pan, żeby wysłać, to myślał, że ile to będzie kosztować?
Nie wiem, na co on liczył, na darmową wysyłkę czy co? Dostał pod sam nos i jeszcze marudzi. Może jeszcze kolejny rabat, bo łaskawie pan wyszedł odebrać. I to wcale nie typowy Janusz, bo chłop ok. 35-40 lat.
Nie dziwię się, że ludzie narzekają tyle na ten portal.
Januszowo
Ocena:
142
(152)
Komentarze