zarchiwizowany
Skomentuj
(2)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Pamiętacie ile było historii z przekrętami ubezpieczeniowymi na stłuczkę? Długo dziwiłem się, że to działa, aż sam miałem pecha stać się ofiarą niedoświadczonego kierowcy. Sytuacja dość prosta, zmiana warunków pogodowych, chłopak zgubił przyczepność i nie wyhamował. Oświadczenie spisane, nikomu nic się nie stało, ale samochód rozbity, więc piszemy do ubezpieczyciela. Zażądali opisu zdarzenia przez telefon, zdjęć pojazdu i zdjęcia/skanu oświadczenia. Kilka dni później decyzja i wysyłają pieniądze. Samochód kategorii bardzo nisko budżetowej (jeżdżące z czystymi papierami można kupić w granicach 900zł) oceniony jako szkoda całkowita. Kwota do wypłaty rzędu 1200zł, no i został mi wrak, który na złom z kilograma pójdzie za jakieś 250zł. Łatwo policzyć, że zostaje mi w kieszeni jakieś 450zł za jedno pechowe popołudnie. Tylko kark trzy dni boli...
ubezpieczenia
Ocena:
-2
(30)
Komentarze