Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#79362

przez ~Kurier20 ·
| Do ulubionych
Były już piekielności związane z kurierami i listonoszami. Dzisiaj też o tym, ale oczami kuriera [k].

1. Meble. Temat rzeka...

Właśnie wniosłem pani łóżko na 4 piętro. I [p]ani pyta:
[P] A złoży mi pan to łóżko?
[K] (no przyznaję, że mnie zatkało) Yyy... My się nie zajmujemy składaniem łóżek... My tylko dostarczamy...
[P] A nie mógłby pan złożyć?
[K] Jak pani dwie stówki da, to mogę złożyć.
[P] Jak to? Ja za łóżko zapłaciłam 350 i jeszcze mam 200 płacić za złożenie?!
[K] Mówiłem pani, że ja się zajmuję dostarczaniem paczek, a nie składaniem ich zawartości. Jak pani panele zamówi, to kurier je pani kładzie?
[P] Pan jest bezczelny! Ja na pana skargę złożę!

2. Całodobowy kurier.

- Dzień dobry. Paczkę mam do pani, nie ma nikogo w domu.
- Oczywiście że nie ma. Jest 12, normalni ludzie pracują. Niech pan przyjedzie o 20.
- Nie ma takiej możliwości. Pracuję do 16.
- To pan poczeka.
- Kończę pracę ok. 16, pani zdaniem mam czekać 4 godziny pod blokiem aż pani wróci do domu?
- Ewentualnie zadzwonię do męża, żeby po pracy od razu przyjechał do domu. To będzie koło 19.30, to odbierze.
- Pani chyba żartuje...
- Nie. Musi pan zrozumieć, że normalni ludzie pracują. Mąż się będzie z panem kontaktował koło 19-20. Do widzenia.

Tak, serio zadzwonił o 19.50, że właśnie wrócił z pracy i gdzie jestem, bo pod blokiem nie ma żadnego busa.

3. Odbiorcy nie ma w domu.

- No oczywiście, że mnie nie ma, jestem w pracy.
- Ja też.
- Będę w domu o 18.
- Ja też.

Tutaj jest różnie, np. "Przecież zapłaciłem za paczkę i masz być wtedy, kiedy mi pasuje" albo "nigdy więcej nie skorzystam z usług waszej zasranej firmy" (oby!), ewentualnie "to dzięki mnie zarabiasz i masz mi paczkę w zębach przynieść" (moja odpowiedź to "w zębach to ty sobie będziesz paczki z magazynu odbierał", skarga poleciała), najczęściej jednak są to prośby, żeby podrzucić do pracy, przecież to tylko 3 km dalej

- To nie mój rejon, dam koledze, to jutro przywiezie.
- Ale co to za problem przejechać kawałek dalej, to tylko 10 min.
- Ano taki, że nikt mi nie płaci za dodatkowe kilometry, a poza tym wolę być 10 min. wcześniej w domu. Poza tym, skoro to tak blisko i szybko, to nie może pani podjechać?
- Jezuuuuuu, to nie może pan podjechać?
- Jezuuuuuu, to nie może pani zamawiać paczek do pracy?

4. Rano większość klientów dostaje sms/mail z informacją, że dzisiaj kurier Adam nr tel. 123 456 789 doręczy im paczkę.

Przez pierwsze 2 godziny pracy ciągle odbieram telefony z pytaniem, kiedy będę. Zazwyczaj mówię, że będę w granicach np. 13.30-14.30. Klient odpowiada, że będzie czekał, albo że go nie będzie i paczkę zostawić pod numerem 37, albo że będzie dzwonił i mnie złapie gdzieś na rejonie.

Bajka. Ale nie zawsze jest tak kolorowo

A)

- Dzień dobry. O której pan u mnie będzie z paczką?
- Pani adres?
- Ja się nazywam Nowak-Piekielna.
- Super. Ale pani adres poproszę.*
- No Warszawa.
- A dokładniej?
- Na Mokotowie mieszkam.**
- Proszę pani... Ja jeżdżę tylko po Mokotowie. Poproszę ulice i nr bloku.
- (podniesionym głosem) To chyba pan ma wiedzieć, gdzie doręczyć paczkę!
- Yyy...
- Dowiem się, o której będziesz (o, przeszliśmy na „ty”)?
- Jeśli mi pani poda swój dokładny adres, to się pani dowie.
- Przecież powiedziałam, że Mokotów!
- W takim razie będę między 9 a 18.
- Ja na pana skargę złożę!

B)

- Dzień dobry, o której pan będzie? Justyna Nowak.
- Pani dokładny adres poproszę.
- Kraków (i od razu lepiej, mogę wykluczyć Sudan Południowy i Peru).
- Ulica i nr domu?
- Yyy... Ale... Ale ja nie będę panu podawać moich prywatnych danych.

*Mam ustaloną trasę, na konkretnych ulicach jestem mniej więcej o stałych porach, w skanerze nazwiska wyświetlają się dopiero po kliknięciu w daną paczkę, jak pakuję rano paczki to też nie uczę się nazwisk na pamięć, więc dzwoniąc do kuriera nie mówcie nazwisk tylko ulicę i nr bloku.

**Miasto czy dzielnica to nie jest dokładny adres. Czasem sama nazwa ulicy nie wystarczy, bo np. kurier obsługuje jedną czy dwie większe ulice przez cały dzień.

C)

- Dzień dobry. Mógłby pan teraz do mnie podjechać?
- Dzień dobry. Ale gdzie mam podjechać? Adres poproszę.
- No do mnie. Tylko szybko, bo do pracy wychodzę.
- Jasne. Pan wyjdzie przed klatkę.

Za 5 min. telefon.

- No gdzie pan jest?!
- Na Miodowej.
- A czemu nie u mnie?!
- A skąd ja mogę wiedzieć, gdzie mam do pana podjechać?
- No przecież dzwoniłem!
- A podał pan adres?
- No nie. To pan nie wie?
- Jasne że wiem. Mam zapisane numery wszystkich pana domowników razem z adresem...
- Jak to?! Skąd ma pan takie dane?!
- Nie mam... Dzwoni pan do mnie i każe przyjechać... Skąd ja mam wiedzieć, gdzie pan mieszka?!
- Na Kwiatowej 16...
- Będę za pół godziny.
- Dobrze, dziękuję.

5. Durne pytania.

1. A co jest w środku?

Skąd kurier ma do jasnej cholery wiedzieć, co zamówiliście? Zazwyczaj odpowiadam, że nie mogę zaglądać do paczek, ale jak chce, to następnym razem otworzę, pogrzebię w środku i będę jej mógł powiedzieć, co zawiera.

2. Ale ja nic nie zamawiałam...
- W takim razie wpiszę odmowę przyjęcia i paczka wraca do nadawcy. Do widzenia.
- Nie no, niech pan czeka! Może to moja jednak.
ZAWSZE się okazuje, że jednak zamawiała.

3. Paczka płatna 129,95.
- Ale ja nie mam pieniędzy.
- To po co pan zamawia?
- Bo myślałem, że dopiero w następnym tygodniu będzie...

Albo:
- A mógłby pan mnie podrzucić do bankomatu?

4. Odbieram paczkę nadaną do Niemiec.
- A pan to często tak do tych Niemiec jeździ? Bo może bym się zabrał kiedyś z panem?

Jak się spodoba, to mam mnóstwo takich historii.

kurierzy

Skomentuj (60) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 285 (317)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…