Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#79389

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wiek, płeć, zatrudnienie nie ma większego znaczenia w tej historii.
Dzień z mojego życia:
Pobudka rano, wstaję i szykuję się do pracy. Wychodzę z domu. Na klatce schodowej odór papierosowy. Schodzę po schodach i lokalizuję źródło. Starsza kobieta pod oknem uchylonym. Pytam się jej czy nie może palić u siebie w mieszkaniu - nie, bo nie będzie sobie smrodzić. Pytam, czy w takim razie może smrodzić na klatce schodowej, która należy do nas wszystkich, także tych, którzy nie palą. A co mi to przeszkadza, przecież już wychodzę - A no to, że przechodzę przez jej dymek i wdycham to świństwo a nie mam na to ochoty. Proszę ją by zaprzestała tych czynności, bo smród roznosi się po całym bloku (3 piętra) a na dodatek brudzi popiołem i petami. A kto jej zabroni? Ano administracja wywiesiła kartkę o zakazie i prośbie o informowaniu o zdarzeniach, a wiem że mieszka pod takim numerem. Ona ma to w nosie, nic jej nie udowodnią i nic nie zrobią... i ma niestety rację. (nie raz i nie dwa zgłaszane).

Ale nic, idę dalej. Stoję na przystanku czekając na tramwaj. Podjeżdża i wsiadam. Znajduję sobie miejsce stojące (wygodne, swobodnie, mało ludzi) i jadę. Na następnym przystanku wsiada Pan, elegancki itp, staje obok mnie a mnie zaczyna dusić - tak od niego fajkami szło, że nie da się tego opisać. Za nim babka z wózkiem. No nic, zmieniam miejsce na jakieś inne, a facet za mną, co prawda nie aż tak blisko ale no. Nosz kurrrrr... Dobra, jadę dalej, kij z nim. nos w rękaw i damy radę.

okej, dojechałam do pracy, siadam przy biurku. Podchodzą do mnie pracownicy z dokumentami do wpisania. Jeden, drugi i nagle bach, trzeci z papierosem. Grzecznie proszę o wyjście, bo z papierosami proszę nie wchodzić tutaj. Wyszedł. Za chwilę wchodzi i zionie odorem papierosowym. Po prostu szkoda słów. Raz nie zawsze jak to się mówi, więc nic się nie dzieje. Ale potem kolejni i znowu z papieroskiem. W zakładzie zakaz palenia ale nikt sobie nic z tego nie robi. Prosiłam kierownika - nic, prosiłam dyrekcję - nic. Trudno, wytrzymam jeszcze trochę. Przecież to tylko 8h...

Fajrant. Idę na przystanek. Pada deszcz, więc chowam się pod daszkiem przystanku (chodnik, na środku daszek - bez ścianek wiaty). Podjeżdża tramwaj, wysiada babka z torbami - znowu starsza kobieta. Staje pod daszkiem, zakupy kładzie na ławeczce. Czekam na swój tramwaj i nagle czuję - znowu kur* te papierosy. Patrzę i nie wierzę. 2m ode mnie babeczka stojąc na przystanku pod daszkiem popala. Podchodzę i grzecznie proszę o zaprzestanie, ponieważ na przystankach jest zakaz palenia - jak Ci to przeszkadza to się odsuń - pytam gdzie, może ona niech się odsunie - nie, bo pada. Inni czekający mnie popierają - babka nic nie robi, w nosie nas ma. Eh.

Nadjeżdża tramwaj i wracam do domu. Po drodze tylko jeszcze przejście przez ulicę. Widzę gościa, który pali, odsuwam się na tyle ile mogę, staję od strony wiatru. Co robi facet? Przesuwa się bliżej i z drugiej strony. Dym radośnie mnie owiewa... Kaszlę wymownie - patrzy, uśmiecha się i rusza. Zapaliło się zielone. Mogę wejść na klatkę, gdzie śmierdzi papierosami, pety walają się pod oknem i wejść do mieszkania, które nie jest na tyle szczelne (drzwi w sensie), żeby nie przesiąknąć tym dymem.

Może wyjść na spacer i zostawić otwarte okna? Przestało padać. Przejdę się do sklepu. Przede mną chodnikiem idzie wesoło facet. Pali, dym leci do tyłu na mnie. Omijam go. Idę przed nim zadowolona, że już nie śmierdzi. Nagle znowu to samo. Małolata z petem w ustach. Nosz ja pier***. Do sklepu prawie dobiegam, żeby wyminąć tych trucicieli. Wychodząc ze sklepu wstrzymuję oddech i biegiem do domu. Jajko się stłukło ale co tam...

I teraz powiedzcie mi - gdzie tu przepisy? Czemu nic nie mogę zrobić z tym, że ludzie wokół trują mnie tym paskudztwem? Jakbym chciała to sama bym paliła. Nienawidzę tego. Codziennie to samo. Jak z tym walczyć?

życie papierosy palacze

Skomentuj (71) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 42 (202)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…