Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#79451

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kilka lat temu, za pięknych, studenckich czasów, wybrałam się na wyjazd majówkowy do Pragi, organizowany przez samorząd wydziału. Wszystko organizowane po studencku - czyli wybrane same najtańsze opcje. Także firma autokarowa najtańsza, jaka istnieje na rynku. Tyle wstępu.

Plan wyjazdu był tak ułożony, żeby wykorzystać długi weekend co do godziny, więc wyruszaliśmy późnym wieczorem ostatniego dnia zajęć.

Zdziwiło mnie to, że przemiły kierowca, który z nami wyruszył spod uczelni, został zmieniony po jakichś 200 kilometrach na innego, a tamten miał już dojechać sam do końca trasy. Powiedzieli, że takie są przepisy, więc nie wnikaliśmy. Sama mam chorobę lokomocyjną, więc siedziałam z przodu i spałam, zmożona aviomarinem, ale reszta, jak to studenci, pili piwko, gadali, nucili jakieś wydziałowe przyśpiewki.

Mi nie przeszkadzało, za to kierowca się wściekał i bardzo wulgarnie do nich odnosił. Nie chciał też robić postojów, żeby nie dokupili alkoholu, tylko jechał bez przerwy.

W końcu, około 7 rano, 30 kilometrów od Pragi, wszyscy zasnęli. Kierowca też. Jadąc autostradą, na tempomacie 100 km/h, wjechał w ogromną tablicę informacyjną, która owinęła się wokół autokaru i pojechała z nami kilkadziesiąt dobrych metrów, zanim kierowca się obudził i powiedział: "O k&%wa, zasnąłem".

Wypadek niezbyt poważny, ale przednia szyba stłukła się całkowicie i mnie obsypała deszczem szklanych igieł od czubka głowy po stopy. Wszyscy w szoku. Ja, niezbyt poważnie ranna, ale z powbijanym szkłem na absolutnie każdym centymetrze ciała. Z punktów, w które powbijały się igiełki, leje się krew, także po twarzy. Na szczęście oczy całe, ale w nosie, uszach i ustach szkło.

Wstaję, wychodzę na miękkich nogach z autokaru. Każdy ruch = więcej igiełek i coraz głębiej wbite w skórę. Widok dość makabryczny. Kierowca patrzy na mnie, rozgląda się, po czym zaczyna wrzeszczeć na wszystkich "sku%&$syny zepsuły mi nowiutki gps".

Reakcja dziwna, ale ok, gość jest w szoku. Daliśmy mu chwilę ochłonąć, zdecydowaliśmy co dalej. Po chwili rozmowy, organizator wycieczki wyciąga telefon i mówi, że dzwoni po policję i pogotowie. W tym momencie kierowca wyszarpuje mu telefon i rzuca na ziemię, wrzeszcząc "nigdzie k**&& nie dzwonisz, przez was jeszcze stracę pracę, gówniarze!”.

Oczywiście, po służby zadzwonił ktoś inny, ale nie mogę pojąć, co miał w głowie kierowca.

zagranica wyjazdy wypadek

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 171 (185)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…