Udało mi się w końcu uwolnić od piekielnej szefowej - przeszłam do konkurencji.
Któregoś pięknego dnia siedzę za biurkiem, nagle telefon. Jadźka, owa piekielna szefowa.
(J) - Jadźka, (P) - Princess
J: Princess, ja jestem właśnie na lotnisku, prześlij mi numer rezerwacji samochodu.
Karpik - nie pracuję dla niej od miesiąca.
P: Jadzia, przecież z kapelusza ci nie wezmę. Do maila już nie mam dostępu, poza tym jestem w pracy. Zadzwoń do Hani, mówiła, że podłączyli jej moje maile, to ci ten numer znajdzie.
J: Ty mi pewnie nawet tego samochodu nie zarezerwowałaś, co? Na tobie nigdy nie można było polegać!
P: Jadzia, jeżeli dogadałyśmy się jaki samochód chcesz i cena też ci pasowała, to zarezerwowałam. (Szczerze - nie pamiętałam zupełnie tematu samochodu).
J: To zadzwoń do Hanki i niech ci poda numer rezerwacji, a potem mi prześlij.
W tym momencie przegięła. Jedyne na co się zdobyłam, to dobitne pożyczenie jej miłych wakacji i rozłączenie się.
Zuza, dyrektorka z Jadzinej firmy, przekazała mi potem ze śmiechem, że Jadźka wyklęła mnie na trzy pokolenia wstecz, twierdząc, że nie wie, jak ona przez tyle lat się na mnie nie poznała.
A ja? Zablokowałam jej numer.
Dla ścisłości: Wszystko, co miałam dla Jadźki zrobione przed odejściem spisałam jej, podrukowałam i wsadziłam do szufladki.
Któregoś pięknego dnia siedzę za biurkiem, nagle telefon. Jadźka, owa piekielna szefowa.
(J) - Jadźka, (P) - Princess
J: Princess, ja jestem właśnie na lotnisku, prześlij mi numer rezerwacji samochodu.
Karpik - nie pracuję dla niej od miesiąca.
P: Jadzia, przecież z kapelusza ci nie wezmę. Do maila już nie mam dostępu, poza tym jestem w pracy. Zadzwoń do Hani, mówiła, że podłączyli jej moje maile, to ci ten numer znajdzie.
J: Ty mi pewnie nawet tego samochodu nie zarezerwowałaś, co? Na tobie nigdy nie można było polegać!
P: Jadzia, jeżeli dogadałyśmy się jaki samochód chcesz i cena też ci pasowała, to zarezerwowałam. (Szczerze - nie pamiętałam zupełnie tematu samochodu).
J: To zadzwoń do Hanki i niech ci poda numer rezerwacji, a potem mi prześlij.
W tym momencie przegięła. Jedyne na co się zdobyłam, to dobitne pożyczenie jej miłych wakacji i rozłączenie się.
Zuza, dyrektorka z Jadzinej firmy, przekazała mi potem ze śmiechem, że Jadźka wyklęła mnie na trzy pokolenia wstecz, twierdząc, że nie wie, jak ona przez tyle lat się na mnie nie poznała.
A ja? Zablokowałam jej numer.
Dla ścisłości: Wszystko, co miałam dla Jadźki zrobione przed odejściem spisałam jej, podrukowałam i wsadziłam do szufladki.
szefowa
Ocena:
129
(163)
Komentarze