Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#79545

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Urlopu ciąg dalszy. Miejsce akcji: Bieszczady. Zawsze mnie przyciągały i zawsze będę tam wracać. Obecny miesiąc nie jest najlepszy ze względu na ilość turystów, ale inaczej niestety nie mogliśmy zrobić.
Pora obiadowa, idziemy do lokalu w którym już wcześniej byłam i zawsze byłam zadowolona.

1. "Madki z dziećmi".

No wiem, dzieci są wszędzie i w sumie nie powinnam narzekać, ale kur...
Serio, 3/4-letnie ma wiedzieć co to jest pieczeń wołowa, ravioli albo polędwica? Dorwaliśmy jedyny wolny stolik dla dwóch osób, obok nas siedzi parka i mamuśka czyta dwójce dzieci całe menu (siłą rzeczy wszystko słyszę). Jedno dziecko w wieku jak wyżej wspomniałam, drugie ok.9 lat. 9-latka mówi, że chce nuggetsy. Młodsze upiera się przy... golonce. Tak, golonce. Gdy ich posiłki zostały wydane, młodsze dziecko wpadło w płacz, bo chce nuggetsy. Potem matka zrobiła karczemną awanturę, że obsługa nie potrafi zadbać o potrzeby jej dziecka :D
I weź tu spróbuj człowieku odpocząć.

2. Ta sama restauracja, ten sam czas. Zamawiamy z P. Łososia i sandacza. Na zamówienie czekaliśmy, a raczej ja czekałam ok.40 min. W porządku, ruch duży ale wiem, że jedzenie jest rewelacyjne. Szkoda że gdy mój łosoś został mi wydany po prawie godzinie, pani kelnerka poinformowała nas, że sandacz się skończył i mój kochany może zamówić coś innego (kolejna godzina oczekiwania). Cóż, nie będę zostawiać go w głodzie, łososia zostawiliśmy, nie zapłaciliśmy (za takie podejście do klienta) i poszliśmy do innego przybytku...

3. Przybytek nr.2

Znowu sandacz. Pytanie od kelnerki czy chcę standardowy zestaw surówek (marchewka, kapusta czerwona i kapusta biała), nie, nie znoszę w.w więc proszę buraczki. Dobrze. Zestaw kosztuje 10zł, jedna surówka 2zł. Pani przyniosła mi sandacza z zestawem surówek. Zgłosiłam, że prosiłam inaczej. Pani kelnerka doniosła mi te buraczki. P. Nie dostał pieczonych ziemniaków, które zamawiał, zamiast tego dostał... Chleb. Zanim ziemniaki zostały podane, zjedliśmy obiad.

Płacimy rachunek - powinniśmy zapłacić za dwie ryby, buraczki i pieczone ziemniaki. Pani nam liczy dwie ryby, buraczki, pieczone ziemniaki, zestaw surówek, chleb i piwo, którego nie zamawialiśmy. Oczywiście wyjaśniliśmy sytuację, okazało się, że młoda kelnerka źle zapisała, ale wcześniej kazano nam płacić za całość i ogólnie straciliśmy godzinę, którą moglibyśmy poświęcić na przyjemniejsze rzeczy.
Może to nie jakoś wybitnie piekielne, ale wkurzyłam się po prostu.

Urlop dzieci obsługa

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 137 (173)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…