Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#79568

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przez kilka lat pracowałam jako sekretarka i tak sobie myślę, że w temacie kurierów był to mój parasol ochronny.
Parasol, który kilka miesięcy temu złożył się z hukiem.

Do wszystkich kurierów zawsze podchodziłam z szacunkiem i uśmiechem. Zdawałam sobie sprawę jak ciężką mają pracę, czasami wręcz nierealne zadania i tereny do rozwiezienia paczek, dlatego starałam się jak mogłam im tą pracę umilić.
Jak wpadali do moich firm, zawsze miałam dla nich uśmiech, dobre słowo a czasami jakiś gadżet czy coś słodkiego.
Oni w zamian za to, odpłacali mi się zawsze terminową dostawą a czasami ustalaniem mnie jako klienta priorytetowego "A spojrzałem, że dzisiaj w końcu paczka dla Pani a nie na firmę to myślę przyjadę rano żeby Pani nie czekała".

Zachciało mi się jednak awansów, zmiany firmy i stanowiska.
I się zaczęło.
Zamawiam paczki od firmy X, mniej więcej 2 w miesiącu. Dodam, że nic dużego ani ciężkiego. Na stronie firmy mam założone konto do którego przypisany jest adres dostawy. Od kilku miesięcy jeden i ten sam.

Ok 3 tygodnie temu dostałam sms z InPostu, że kurier już do mnie jedzie. Bosko. Kurier jedzie a ja czekam, godzinę, dwie, trzy, pięć?! W pracy byłam do 18, o 17 Pana kuriera ni huhu no to dzwonimy.

Wita mnie przeciągłe "A to nie może Pani sobie po paczkę przyjechać bo ja jestem tu i tu (kilka ulic dalej od mojej firmy). No tak się składa, że nie mogę bo jestem w pracy a nawet jakbym mogła to Pana pracą jest dostarczenie mi tej paczki. Czekam na Pana maksymalnie do 18. Pan pod firmę przyjechał ale znowu wjechać windą na 6 piętro już się nie chciało więc był telefon czy mogłabym. Akurat tak wyszło z pracą, że nie mogłam. Gdyby przyjechał wcześniej zapewne zeszłabym bo jak pisałam wyżej zawsze miałam dużo empatii i zrozumienia dla ludzi pracujących w tym zawodzie.

Kiedy Pan jechał windą ja w pocie czoła pisałam skargę. Kiedy jednak zobaczyłam Pana kuriera serce mi zmiękło. Z paczką dreptał do mnie starszy Pan, który zapewne dorabia sobie do emerytury. Widać było, że kompletnie "nie ogarnia", nie jest wielozadaniowy a i siły już nie te. Zamieniłam z Panem kilka słów i z uśmiechem pożegnaliśmy się. Skarga poleciała do kosza. I to był BŁĄD.

W poniedziałek zamówiłam kolejna paczkę z firmy X.
Powinna dojść w środę/czwartek. W środę co prawda miałam wolne ale paczka też na firmowy adres a koleżanki z recepcji zawsze wszystko odbierają bez problemu. Standardowego smsa "Leci do Ciebie paczka!" jednak niet zatem byłam pewna, że dostane ją w moje ręce dzisiaj.

Zamiast paczki dostałam jednak maila z jakże treściwym info "Paczka zwrócona do nadawcy".

Jak? Kiedy? Dlaczego? Na jakiej podstawie?
Tyle pytań bez odpowiedzi.

Szybki mail do inpostu. Cisza. Kolejny mail. Cisza. Reklamacja. Cisza.

W końcu po dłuuugim czasie dostałam jakże treściwa odpowiedź:
"Paczka zwrócona do nadawcy. Błędny adres"
Krew mnie lekko zalała nie powiem. Stwierdziłam, ze z takim zawrotnym tempem wymiany korespondencji do Bożego Narodzenia może czegoś się dowiem, dlatego chwyciłam za telefon i dzwonię.

Skrócony przebieg rozmowy:

Tak zwrócona bo błędny adres. Tak w sumie to Pani widzi, że adres od miesięcy bez zmian i zawsze był poprawny a paczki dostarczane. Pani nie wie co z tym zrobić. Mogę złożyć reklamację. Czas odpowiedzi 30 dni (hahaha). Nie niestety paczki nie da się już cofnąć. Można wysłać raz jeszcze. Pani nie wie co zrobić jak kurier znowu stwierdzi, że nie chce mu się wchodzić do biurowca, wjeżdżać na górę i stwierdzi, że adres jest niepoprawny. Tak mogę złożyć skargę na kuriera. Nie Pani nie wie czy będą jakieś konsekwencje. Pani nic więcej nie może mi pomóc.

Podsumowując: samowolka bez konsekwencji, a Ty szary klienciku płać i módl się coby kurier był w nastroju paczkę ci dostarczyć.

kurierzy kurier inpost paczki dostawa

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 145 (155)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…