Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#79570

przez ~rdr10 ·
| Do ulubionych
Jestem kobietą i gram w piłkę nożną. Poza tym jestem kierownikiem działu zajmującego się sportami zespołowymi w dużym sklepie sportowym.

Wczoraj nasz sklep odwiedził bardzo ciekawy klient: widząc, że wraz z synem chodzi między półkami, zapytałam, czy mogę w czymś pomóc. Otrzymałam odpowiedź, że "Szukam korków dla syna, więc chcę rozmawiać z facetem!". Wyjaśniłam mu grzecznie, że w tym momencie nie ma takiej możliwości, ponieważ ja zajmuję się tym działem i w związku z tym mam odpowiednie kwalifikacje, aby udzielić mu pomocy.

Pan nadal się upierał, a kiedy powiedziałam, że jedynym dostępnym w tej chwili mężczyzną jest kolega z działu wędkarsko-trekkingowego, otrzymałam odpowiedź "zawsze to facet, niech przyjdzie". Zawołałam więc kolegę, który od razu potwierdził, że nie jest w stanie pomóc, po czym został wyśmiany tekstem w stylu "co to za mężczyzna, co się na piłce nie zna".

Wyraźnie już poirytowany Pan Piekielny poprosił w takim razie o zawołanie kierownika. Kiedy pokazałam mu swoją plakietkę potwierdzającą moje stanowisko, w gardle urosła mu taka gula, że myślałam, że zaraz się udusi, ale ostentacyjnie zgodził się przyjąć moją pomoc. Zaczęłam więc pytać o rodzaj nawierzchni, wymagania i upodobania syna itp, na co pan stwierdził, że "co to za różnica, proszę nam dać jakieś najdroższe".

Kiedy próbowałam wytłumaczyć, że nie zawsze najdroższe znaczy najlepsze, a na pewno nie dla każdego, pan Piekielny odburknął tylko "Pewnie chce mi pani wcisnąć jakieś chińskie gówno", odwrócił się na pięcie, szarpnął synalka i wyszedł.

sklepy

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 166 (174)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…