Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#79587

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia sprzed kilku lat. W rolach głównych: PKP + Piekielny Tatuś. Dialogi nie będą przytoczone w skali 1:1, ale dość dobrze pamiętam całą historię.

Zebrało mi się na odwiedziny rodziny w stolicy. Samochodu nie posiadałam, busów i autobusów nie było zbyt wiele, więc jazda na pociąg. Kasa, bilet ze wskazanym konkretnie miejscem siedzącym i do pociągu. Była to jeszcze era sprzed Pendolino i supernowoczesnych pociągów bezprzedziałowych. Ot, zwykły stary osobowy. Warunki atmosferyczne: środek lipca, +30 stopni Celsjusza.

Odnajduję swój wagon, przedział, miejsce. Moim oczom ukazuje się widok następujący: dwoje znudzonych, zmęczonych dzieciaków, na oko poniżej dziesiątego roku życia; kobieta w widocznej, aczkolwiek jeszcze nie zaawansowanej ciąży, leżąca na trzech siedzeniach; Piekielny Tatuś w tzw. koszulce do bicia żony, czerwony na twarzy z gorąca; pan przy oknie czytający gazetę, na jednym z siedzeń bagaże. Sprawdzam numer miejsca na bilecie - zajęte przez Piekielnego Tatusia. Spogląda na mnie z otwartą wrogością:

[PT]: Czego pani tu szuka?

Klasyczny karpik, czego mogę szukać w przedziale z biletem w ręce?

[Ja]: Tutaj mam wykupione miejsce siedzące. Pan je zajmuje, proszę o ustąpienie.
[PT]: Znajdź sobie inne. (Oho, żarty się skończyły. To prawda, byłam sporo młodsza od owego pana, jednak nie na tyle, żeby bez brudzia przechodzić na "ty"). Byłem w innych wagonach, tam są całe przedziały puste, znajdziesz wolne miejsce.

[Ja]: Nie chcę szukać wolnego miejsca, ponieważ mam wykupione akurat tutaj. To nie moja wina, że takie wylosował system. Zajmę miejsce komuś innemu i na następnej stacji okaże się, że będę musiała stać w przejściu przez trzy godziny podróży. Proszę o ustąpienie mi mojego miejsca.
[PT]: Ku**a, nie słyszysz co mówię?! Idź szukać miejsca gdzie indziej, ten przedział jest już zajęty! - 5 osób, miejsc 8. Chyba jednak wolne się znajdzie? Pani chyba zmęczona wrzaskami męża podniosła się i wskazuje mi miejsce obok siebie. Ignoruję Piekielnego, zajmuję miejsce.
[PT]: Przecież powiedziałem, że ten przedział jest zajęty! Nie widzisz, że my tu jesteśmy całą rodziną? My mamy bilet rodzinny i należy nam się cały przedział! (WTF?) Już i tak pozwoliliśmy temu panu tutaj siedzieć, nie ma więcej miejsca! - Wskazuje na pana z gazetą napisaną cyrylicą, więc prawdopodobnie pan w ogóle nie rozumiał rozmowy / rozumiał, ale nie chciał się w nią włączać, nie jego problem.
[Ja]: Proszę przestać na mnie krzyczeć. Mam bilet i wykupione miejsce. Niech pan idzie na skargę do konduktora.

Po jakimś czasie pojawił się Konduktor. Od wejścia został zaatakowany przez Piekielnego, że jak to możliwe, oni mają bilet rodzinny, im się należy cały przedział, a już dwie osoby dołączyły, nie mają miejsca itp, itd. Konduktor zaskoczony, próbuje go uspokoić. Okazuje się, że pozostałe wagony są równie nabite i żadnych wolnych miejsc tam nie ma. Po kilkunastu minutach rozmowy z Konduktorem, kilku groźbach i wyzwiskach, obrażony Piekielny daje za wygraną.

Kilka stacji dalej dosiada się jeszcze jedna pani.

Podróż upływa w akompaniamencie nieustannego mamrotania Piekielnego o pisaniu skarg, olewaniu potrzeb dużych rodzin, niesprawiedliwości i niewychowaniu innych ludzi. Oczywiście okraszone dużą dawką rzucania mięsem.

Rozumiem wysoką temperaturę. Rozumiem troskę o rodzinę, kobietę w ciąży i dzieci. I ustąpiłabym miejsca, gdyby ktoś mnie o to jak człowiek poprosił, ale na chamstwo i agresję reaguję uporem i chamstwem.
I tylko tych maluchów mi było szkoda, że uczą się od taty jak załatwiać podobne problemy. Bez choćby jednego słowa ze strony mamy.

Pociąg

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 147 (159)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…