Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#79619

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przez kilka lat pracowałem jako księgarz. Ogólnie wspominam to miło. Niemniej przez ów czas miałem okazję dokładnie zapoznać się z tym, jaki pokład buractwa stanowi niemała część społeczeństwa.

Ta historia miała miejsce w pierwszych miesiącach minionej kariery, gdy jeszcze byłem studentem i dopiero początkującym pracownikiem.

Pewnego dnia rozmawiałem z klientką na temat jakiejś książki. Jakiej - nie pamiętam i dziś to już nieważne. W pewnym momencie próg księgarni przekroczyła pewna kobieta. Okulary, blond włosy; lat miała - mniej więcej - czterdzieści kilka. Podeszła do mnie i, wykonując agresywne machnięcie ręką, powiedziała:

- Coś o Jack... nie.

Oczywiście nie padło ani "dzień dobry", ani "przepraszam", ani nawet "spier...j". Ot, kobieta bezpardonowo wchrzaniła się w cudzą dyskusję.

- Przepraszam, nie usłyszałem, bo rozmawiam z inną osobą; czy mogłaby pani powtórzyć? - zapytałem, siląc się na uprzejmość.
- No o Jacksonie coś, nie rozumie pan!?
- Czy chodzi o książkę o Michaelu Jacksonie? Bo nazwisko Jackson jest dość popularne, zresztą są też tacy autorzy...
- No nie rozumiesz, o Jacksonie coś!

Odwróciłem się, żeby na chwilę przeprosić tę klientkę, z którą rozmawiałem dotąd. Wściekła kobieta wobec takiej zniewagi odwróciła się i wyszła z lokalu. Po kilku sekundach ludzie na ruchliwej ulicy - w tym także klienci w okolicznych lokalach - usłyszeli wrzask obrażonej przeze mnie damy.

- Nie idźcie do tej księgarni, bo gość tam jest niedoje...ny!

Od ciekawskich spojrzeń przechodniów zza drzwi przez kilka minut, dość ciężko było mi się uwolnić.

cała Polska czyta dzieciom

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 139 (149)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…