Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#79633

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czytałem sobie wyznanie o zachowaniu dzieci w restauracji i braku reakcji rodziców i przypomniała mi się historia sprzed paru lat (nawet byłem pewny, że ją kiedyś tutaj dodawałem, ale musiałem się mylić :)).

W czasie studiów dorabiałem sobie w znanym markecie z elektroniką jako promotor na dziale foto-video (byłem zatrudniony przez firmę X, aby zachwalać ludziom jej produkty). Jednak pracowałem akurat w ciężkim okresie, kiedy brakowało ludzi, a jako, że mnie już tam znali, bo pracowałem od jakiegoś czasu, umówiliśmy się tak, że przez większość czasu byłem sam na dziale, bez żadnego pracownika marketu, a w razie potrzeby będę dzwonił i wzywał kogoś z foto-labu.

I takiego właśnie dnia, kiedy sam przechadzałem się wzdłuż rzędu aparatów, przyszedł facet, ok 30tki, z dzieciakiem, który mógł mieć ok 3-4 lata (w każdym razie musiał stanąć na palcach, żeby dosięgnąć najniższego rzędu aparatów na półce).

I w czasie kiedy ojciec oglądał sobie jakiś aparat, mały ściągał z półki wszystkie po kolei, a potem "rzucał" je, tak że dyndały sobie na kabelku zabezpieczającym i obijały się o półkę. Popatrzyłem parę sekund w ich kierunku, żeby dać ojcu czas na reakcję, ale zobaczyłem, że spojrzał tylko na małego, ale nie zareagował. Podszedłem więc do półki i zacząłem ustawiać to co mały demolował. Kiedy skończyłem, odwróciłem się plecami do nich, żeby odejść, kiedy kątem oka zobaczyłem ruch i usłyszałem odgłos uderzenia - odwróciłem się i zobaczyłem jakieś 2 aparaty na jednej z wyższych półek obok ojca wytrącone ze swoich miejsc - mały nie miał szans tam dosięgnąć.

Przyznam, że się zwyczajnie, po ludzku wkur...em na takie burackie zachowanie tatuśka i zrobiłem pierwsze co mi przyszło do głowy - popatrzyłem na niego, a potem energicznym krokiem podszedłem do telefonu i podniosłem słuchawkę z zamiarem telefonu na ochronę.

Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem tylko małego, znikającego za regałem, ciągniętego przez tatuśka za rękę.
I w czasie kiedy się zastanawiałem, co miałbym zrobić, gdyby uszkodzili jakiś sprzęt (przejrzałem i na szczęście nie było widać żadnych śladów na aparatach), zobaczyłem ich dwóch w towarzystwie jeszcze żony i córki, wchodzących do mojej alejki. Uśmiechnąłem się promiennie do pana buraka i znów udałem się powoli w kierunku telefonu i zanim jeszcze do niego doszedłem usłyszałem za sobą "Ku&*a, innym razem se pooglądasz aparaty" i zobaczyłem, jak burak ciągnie całą rodzinkę za sobą w stronę wyjścia.

Nie ma to jak pokazywać dziecku dobry przykład.

Media_Markt

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 146 (160)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…