Nie potrafię napisać jakiegoś ciekawego wstępu, więc może przejdę do rzeczy.
Mam 24 lata. Mając 17 poznałam pewnego chłopaka - doszedł do mojej klasy w liceum - i po niedługim czasie zostaliśmy dobrymi przyjaciółmi. Mieliśmy to samo poczucie humoru, bardzo dobrze się dogadywaliśmy... coś zaiskrzyło i po kilku miesiącach byliśmy parą.
To był naprawdę wspaniały związek. Oczywiście zdarzały się małe kłótnie o głupoty, ale poza tym byliśmy idealnie dobrani, nic więc dziwnego, że wiele osób wróżyło nam, że pewnie niedługo na moim palcu pojawi się pierścionek. W takich wypadkach mój eks tylko uśmiechał się tajemniczo.
I nadszedł ten dzień. Całkiem niedawno, zaledwie kilka tygodni temu.
Chłopak zaprosił mnie do eleganckiej restauracji. Na randce w pewnym momencie wstał od stołu, okrążył go i uklęknął przed moim krzesłem. Ja wpadłam z zachwyt, wszyscy zwrócili się w naszą stronę, ale ja w tym momencie nie widziałam nic, poza moim chłopakiem, który zaraz poprosi mnie o rękę... Z kieszeni marynarki wyjął to niebieskie pudełeczko...
Otworzył je... i wybuchnął śmiechem. W środku był kapsel od Tymbarka z napisem "HA, HA".
Nigdy nie czułam się tak upokorzona i wściekła. Ludzie wybuchli śmiechem, ja wyszłam czerwona ze złości i wstydu.
Zerwałam przez SMS. Wiem, że chamsko i może wy też (jak wszyscy nasi znajomi) uznacie mnie za nieczułą sukę, ale po prostu nie byłam w stanie się z nim zobaczyć, zwłaszcza że wiedział, jak czekam na te oświadczyny.
Ocenę pozostawiam wam.
Pozdrawiam.
Mam 24 lata. Mając 17 poznałam pewnego chłopaka - doszedł do mojej klasy w liceum - i po niedługim czasie zostaliśmy dobrymi przyjaciółmi. Mieliśmy to samo poczucie humoru, bardzo dobrze się dogadywaliśmy... coś zaiskrzyło i po kilku miesiącach byliśmy parą.
To był naprawdę wspaniały związek. Oczywiście zdarzały się małe kłótnie o głupoty, ale poza tym byliśmy idealnie dobrani, nic więc dziwnego, że wiele osób wróżyło nam, że pewnie niedługo na moim palcu pojawi się pierścionek. W takich wypadkach mój eks tylko uśmiechał się tajemniczo.
I nadszedł ten dzień. Całkiem niedawno, zaledwie kilka tygodni temu.
Chłopak zaprosił mnie do eleganckiej restauracji. Na randce w pewnym momencie wstał od stołu, okrążył go i uklęknął przed moim krzesłem. Ja wpadłam z zachwyt, wszyscy zwrócili się w naszą stronę, ale ja w tym momencie nie widziałam nic, poza moim chłopakiem, który zaraz poprosi mnie o rękę... Z kieszeni marynarki wyjął to niebieskie pudełeczko...
Otworzył je... i wybuchnął śmiechem. W środku był kapsel od Tymbarka z napisem "HA, HA".
Nigdy nie czułam się tak upokorzona i wściekła. Ludzie wybuchli śmiechem, ja wyszłam czerwona ze złości i wstydu.
Zerwałam przez SMS. Wiem, że chamsko i może wy też (jak wszyscy nasi znajomi) uznacie mnie za nieczułą sukę, ale po prostu nie byłam w stanie się z nim zobaczyć, zwłaszcza że wiedział, jak czekam na te oświadczyny.
Ocenę pozostawiam wam.
Pozdrawiam.
restauracja oświadczyny
Ocena:
121
(273)
Komentarze