Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#79725

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Spędziłam na wakacjach w tym roku jedynie kilka dni, ale nie obyło się bez piekielności.

Nadbałtycka miejscowość, dużo turystów, spacerujemy sobie z chłopakiem po miasteczku późnym popołudniem. Natknęliśmy się na jednej z uliczek na dziewczynę z koszem pełnym róż, zachęcającą do kupna kwiatów dla uroczej partnerki. OK, znamy to... nie bądź pan burak, kup dziewczynie kwiatka (nawet za cenę 3 razy wyższą niż w kwiaciarni). Jesteśmy jednak ze sobą na tyle długo, że moja kobieca duma nie ucierpi bez tej jednej różyczki, tak wiec chłopak rzucił tylko do sprzedawczyni "Dziękujemy, ale i tak nie mam przy sobie pieniędzy, a moja kobieta sama sobie kwiatów raczej nie będzie kupować" - wszytko grzecznie i żartobliwie.

Wieczorem wybraliśmy się na kilka drinków i potańczyć do klubu mniej więcej w tej samej okolicy - ta sama dziewczyna, kosz róż, "Kup pan pięknej dziewczynie piękne kwiaty". Chłopak mój chciał tym razem uzupełnić romantyczny wieczór kwiatkiem, więc się skusił - cena 15 zł. Podał dziewczynie jedyny banknot, jaki miał - 100 zł, jednak sprzedawczyni wydała jedynie 80 zł reszty i odeszła. Pytam chłopaka, czy dała jeszcze 5 zł, on twierdzi, że chyba się przesłyszał i myślał, że róża kosztuje 19 zł, zdążyliśmy złapać oddalającą się dziewczynę i pytamy:
- Gdzie reszta?
- Nie miałam jak wydać.
- A powiedziała mi pani o tym? Czemu pani zdecydowała, że skoro nie ma wydać, to może sobie odejść?
- Ja tylko szłam do kolegi rozmienić.
- Jeszcze raz... powiedziała mi pani o tym?

Sytuacja zrobiła się nieprzyjemna, więc stwierdziłam, że bardzo dziękuję, obejdę się bez kwiatka, prosimy pieniądze z powrotem.
Niby to tylko 5 zł, ale niesmak został, czuję, że to nie był pierwszy taki numer... Nie lubimy być oszukiwani.

wakacje

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 164 (188)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…