Mamy dwa koty i psa.
Pierwszy kot trafił do nas rok temu. Zabraliśmy go spod marketu. Małe, czarne, wychudzone i okrutnie brzydkie stworzenie. Po doprowadzeniu go do względnego porządku okazało się, że jest prawie cały biały, oprócz kilku czarnych plamek na łepku i grzbiecie. W uszy miał wepchnięte gumy go żucia, a na brzuszku ślady po podpalaniu.
Drugiego znaleźliśmy w październiku. Cudowna, puchata kuleczka. Wyglądał, jak ze zdjęć z kalendarza. Był przywiązany do naszej bramy.
Pies jest z nami od tygodnia. Czteromiesięczny, bezbronny, przerażony. Ze strachu warczał na nas i sikał pod siebie. Ktoś musiał przerzucić go przez ogrodzenie, nie dostałby się na podwórko w żaden inny sposób.
Kochane, wspaniałe zwierzęta. Chyba powinnam być wdzięczna tym szmaciarzom, dzięki którym mogę się cieszyć ich obecnością w moim życiu.
Pierwszy kot trafił do nas rok temu. Zabraliśmy go spod marketu. Małe, czarne, wychudzone i okrutnie brzydkie stworzenie. Po doprowadzeniu go do względnego porządku okazało się, że jest prawie cały biały, oprócz kilku czarnych plamek na łepku i grzbiecie. W uszy miał wepchnięte gumy go żucia, a na brzuszku ślady po podpalaniu.
Drugiego znaleźliśmy w październiku. Cudowna, puchata kuleczka. Wyglądał, jak ze zdjęć z kalendarza. Był przywiązany do naszej bramy.
Pies jest z nami od tygodnia. Czteromiesięczny, bezbronny, przerażony. Ze strachu warczał na nas i sikał pod siebie. Ktoś musiał przerzucić go przez ogrodzenie, nie dostałby się na podwórko w żaden inny sposób.
Kochane, wspaniałe zwierzęta. Chyba powinnam być wdzięczna tym szmaciarzom, dzięki którym mogę się cieszyć ich obecnością w moim życiu.
zwierzęta źli ludzie
Ocena:
143
(171)
Komentarze