Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#79825

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Albo Szwedzi są najbardziej cierpliwym narodem świata, albo u nich Ikea wygląda zupełnie inaczej. Obstawiam to drugie.

Godzina 17.00
Idziemy pobrać numerek do kolejki w dziale kuchni. Projekt gotowy, trzeba tylko wypisać listę zakupów dla panów z magazynu. Pestka. Co mogłoby pójść nie tak?

Dowiadujemy się, że system numerków nie działa, proszę siadać, pani przyniesie, jak zadziała.

Godzina 17.20
Pani przynosi numerek z informacją, że "w kolejce oczekuje 3 osób". Stanowisk do konsultacji jest chyba z 5. Idealnie.

Godzina 17.30-17.45
Poprzednie konsultacje powoli się kończą, coraz to kolejni konsultanci są wolni, zaczynają się zbierać w wianuszku koło pani numerkowej i o czymś zawzięcie dyskutować. W końcu paru z nich zaprosiło kolejne grupki klientów do swoich stoliczków. Na oko tak ze cztery.

Fajnie, czyli teraz w kolejce przed nami oczekuje minus jeden osób. Nie ma bata, musimy być następni.

Godzina 18.00
Nie jesteśmy. Idziemy spytać, ile jeszcze numerków przed nami. Członek wie, ale chyba tak z pięć. Pani proponuje, że jak będzie nasza kolej, to po nas zadzwoni.

Już mamy się zwijać na zwiedzanie Ikei, gdy zauważamy, że numerek wywoływany jest może przez pięć milisekund, po czym jeśli klienci nie dobiegną do wywoływaczki dzikim sprintem, konsultant bierze byle kogo.

Godzina 18.20
Jakaś pani prosi o numerek i dostaje go z informacją, że nie ma gwarancji, iż dzisiaj w ogóle uda się panią przyjąć, bo już za dużo ludzi czeka i w ogóle proszę spadać.

Pani pyta, czy w takim razie może dostać numerek na kolejny dzień. Nie może, bo różnie bywa, czasami nie ma tłoku, proszę spadać.

Pani wyjaśnia, że jest już w Ikei pięćdziesiąty czwarty dzień z rzędu i jeszcze nigdy nie zdążyli jej obsłużyć, więc chyba jednak zawsze jest tłok i to trochę żenujące, że jeszcze się nie dostosowali. Pani numerkowa wyjaśnia, że jednak da się umówić na konkretny dzień i godzinę... odpłatnie.

Pani klientka faktycznie spada.

Godzina 18.40.
Jacyś szczęśliwcy wreszcie dopadli do konsultantki. Kupują kuchnię z transportem... na 30 września, bo wcześniej się nie da. Do tego czasu Ikea przechowa im meble. Odpłatnie.

Konsultantka tłumaczy, że powinni się cieszyć, bo i tak Ikea im idzie na rękę.

Państwo spadają.

Godzina 19.00
Widzimy, jak konsultant, który był zajęty tą samą rodziną od kiedy przyszliśmy, przechodzi koło nas. Alleluja, skończyli! A wała. Pan idzie im pokazać, jak wygląda szuflada.

Cała konsultacja chyba musiała się zacząć od dialogu:
- Dzień dobry, poproszę kuchnię.
- A jaką?
- A jakie są?

Godzina 19.10
Na wszelki wypadek idziemy do pani numerkowej spytać, czy może w związku z awarią systemu nie stało się tak, że nasz numerek gdzieś przepadł i teraz wyświetlają się już kolejne. Ona nie wie. Chyba będziemy następni, ale w sumie członek wie. Niby teraz idzie kolejka numerków zaczynających się od C (czyli takich, jak nasz), ale potem może być A, B albo D.

A czemu stosują tak debilny system kilku różnych serii numerków zaczynających się od różnych literek? Też nie wiadomo.

Godzina 19.30
Wreszcie nasza kolej.

Godzina 19.32
Po krzyku. Zlecenie wypisane, idziemy do kasy.

Godzina 20.00
Idziemy do magazynu

Godzina 21.20
Dostajemy meble.

Ikea

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 153 (179)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…