Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#79858

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kilka małych(?) piekielności odnośnie pragnienia posiadania nowego komputera.

Mieszkam w Irlandii od wielu lat, mam dzieci i pracuję w międzynarodowej firmie zajmującej się głównie płatnościami przez internet (co finalnie będzie istotne).

Od dłuższego czasu marzył mi się nowy komputer. Stary, którego sam złożyłem X lat temu jeszcze dawał radę, ale uznałem, że skoro kasa się zgadza to już najwyższy czas oddać go dzieciakom, coby się oswajały z technologią i zakupić nowy "złom".

W sklepach tzw. stacjonarnych oferta kiepska, czas oczekiwania na pracownika/doradcę dłuższy niż ostatni odcinek GoT. Jak się okazało po rozmowie z czterema różnymi pracownikami, którzy mieszali się w zeznaniach (materiał na osobną historie) - brak możliwości dostosowania pod użytkownika i odsyłanie do strony internetowej, na której, przyznaje był większy wybór (w teorii, bo większość produktów była niedostępna), ale nadal bez możliwości modyfikacji jakichkolwiek parametrów.

Decyzja - składamy.

Bardzo zależało mi na czasie, bo jak kasa jest - to jest, a jak są dzieci to zazwyczaj jej zaraz nie ma, więc poprosiłem o szybką pomoc kumpla, który zajmował się składaniem komputerów profesjonalnie.

Po podaniu budżetu - wszystkie komponenty zamówione w ciągu godziny (i dostarczone w ciągu dwóch dni) z wyjątkiem karty graficznej. Po poszukiwaniach na różnych serwisach znaleźliśmy ciekawą opcję na Irlandzkim odpowiedniku alledrogo. Zależało mi na tej karcie - dobra firma, dobry model, fabrycznie "podrasowana" - na lata. Sprzedawca wydawał się pewny...

Utargowaliśmy cenę. Co mnie zdziwiło - wysoko notowany sprzedawca prosił o przelew bankowy, zamiast preferowanego na tym portalu internetowego środka płatności (gdzie zaznaczyłem, że ja pokryję koszta) zanim poprosił o adres wysyłki. Dostarczenie w ciągu maksymalnie trzech dni roboczych. Spoko. Głupi ja - wysłałem kasę na konto. Ten sam bank = transfer w ciągu kilku sekund. Dopiero później poprosił o adres.

Adres wysyłki:

LordBonez
Płatności Przez internet
xxx
Irlandia

Akcja: Ja na urlopie przychodzę do pracy żeby paczkę odebrać - nie przyszła - smutek :(
Pytam sprzedawcę o numer przesyłki: "moja dziewczyna wysłała - nie mam numeru żeby śledzić".
Zagroziłem, że robię chargeback - nagle numer się znalazł (którego mi nie podał) - i niby przesyłka zaginęła na poczcie.

Fakty: Czekałem ponad dwa tygodnie na ten jedyny brakujący element.
Kasę mi oddał w dwóch ratach.
Dwa dni później ta sama karta graficzna na sprzedaż(!?)

Może się mylę, ale wszystko na to wskazuje, że ta karta była od początku wadliwa, dlatego sprzedawca nie chciał dokonać transakcji poprzez "Płatności Przez Internet".

Co jest bardziej piekielne? To, że w wielkim, międzynarodowym sklepie nie mogłem kupić, albo zamówić/dostosować kompa do swoich potrzeb? To, że chciałem zrobić normalne zakupy przez internet? To, że po podaniu adresu do pracy podejście sprzedającego się zmieniło? To, że przez ponad dwa tygodnie chodziłem zestresowany czekając na kartę, której nie dostałem? To, że może głupi byłem?

PS. Kupiłem kartę nieco słabszą, ale za to z pewnego źródła, z której jestem zadowolony.

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 142 (164)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…