Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#79993

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na wstępie pragnę zaznaczyć, że:
1) Moja edukacja odbywała się według "starego" systemu, który znów zaczyna obowiązywać. Szkołę podstawową ukończyłam w wieku niespełna 15 lat.

2) Mój okres dojrzewania i związany z tym bunt zaczął się dość późno, miałam wtedy ok 17 lat. Wcześniej chyba nie widziałam jak bardzo toksyczna jest moja rodzina...

Tyle tytułem wstępu. A teraz niezbyt krótka historia na temat "jak wpędzić własne dziecko w kompleksy". Napisana trochę pod wpływem historii o nietrzymających się realiów rozmiarówkach, ale niestety trochę popłynęłam.

Temat pierwszy: Ubrania. A konkretnie spodnie.
W podstawówce co wakacje wyjeżdżałam na jakieś kolonie czy obóz. W związku z tym co roku, w okolicach lipca wybierałam się z mamą na słynny "Jarmark Europa" w Warszawie zwany potocznie Stadionem (był w tym samym miejscu co obecny Narodowy). Tam mama zaopatrywała mnie m. in. w dwie pary spodni. Lata dziewięćdziesiąte, więc obowiązkowo dżinsy. W tych dżinsach potem chodziłam cały rok do szkoły. I zazwyczaj w czerwcu zdarzało się że spodnie pękały mi na styku nogi z pośladkiem.

Teraz wiem, że po prostu rosłam i spodnie były już za małe, a po drugie - zapewne się przetarły. Wtedy... Ale oddajmy głos starszemu pokoleniu:

Babcia: "No tak, jak się ma taką grubą dupę to tak jest. Inna to by trzy lata te spodnie nosiła. Dlaczego ty nie możesz wyglądać jak normalna dziewczyna? Panienka to powinna być jak ten paluszek, delikatna, filigranowa... A ty jak ten kloc wyglądasz."

Podkreślam: mówiła tak jedna z najbliższych mi osób, którą kochałam i (wtedy jeszcze) bardzo szanowałam. A bezwzględnie najbliższa osoba, będąca dla mnie wzorem, tylko przytakiwała. Tak, mowa o mojej matce.

Temat drugi: Imprezy.

Jakoś tak w wieku 12-13 lat zaczęłam być zapraszana na rozmaite urodziny itp. Nigdy nie byłam. Dlaczego?
Matka: "Nie pójdziesz bo nie mam na prezent. A poza tym nie masz w co się ubrać. Jak ten kocmołuch będziesz wyglądała. No i po co ty tam? Przecież oni cię i tak nie lubią, taka nudna jesteś. Ciągle książki i książki. A ja się zamartwię na śmierć zanim wrócisz"

Teraz wiem, że matka tak naprawdę chciała mieć mnie przy sobie. Prawdopodobnie dla własnej wygody. Wtedy...

Temat trzeci: prace domowe

Babcia: "Nie, ja nie mogę patrzeć jak ona tak głaszcze tę podłogę! Ruszaj się żwawiej! No jak ty tę szmatę trzymasz?! No jakby jakiś szef to zobaczył to by cię z miejsca zwolnił... "

Na moje pytania, co robię źle były trzy gotowe odpowiedzi: "wszystko", "jak nie wiesz to ja ci nie powiem", "nie pyskuj".

Temat czwarty: Szukanie pracy.

Babcia: "No ale kto takiego cielebona zatrudni?! Przecież to od razu widać że to jakieś ułomne... No i co ci powiedzieli? Pewnie że ogłoszenie już nieaktualne. No tak, bo po gazetę to się o piątej rano leci i od szóstej dzwoni! No to co ci powiedzieli?"
Ja: "Jutro na rozmowę jadę"
Babcia: "No tylko żebyś na darmo pieniędzy na bilety nie wydała! A rozejrzyj się czy tam kogo znajomego nie ma! Bo jak jest to jeszcze mi wstydu narobisz!"

A potem zdziwienie, że biorę najgorszą, najmniej płatną robotę w okolicy...



I miej tu kobieto realny obraz swojego ciała i możliwości...

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 159 (191)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…