Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#79999

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Albo mam pecha do ślubów albo do ludzi.
Znów wylądowałem na ślubie tym razem kuzynki. Siedzę tak sobie grzecznie, rozmawiam, obserwuję całą imprezę, przysiada się do mnie wujek brat mojej mamy, a ojciec kuzynki.

- No co tam Destimo u ciebie słychać, nie szukasz sobie żony?
- A wie wujek jak to jest, wsiąkłem trochę w pracę nie było czasu na życie.
- Tak nie można tylko pracą i pracą, a tak z ciekawości można z tego wyżyć?
- No wujek całkiem dobrze mi się żyje, a więc można.
- A to tak pi razy oko ile zarabiasz miesięcznie?
- To zależy od wielu czynników ale powyżej średniej krajowej mam na miesiąc spokojnie.
- No to ładnie, a to co ty tam dokładnie robisz?
- Gry i aplikacje mobilne sprzedaje -
- I to ktoś kupuje?
- Ludzie na całym świecie, tam gdzie udostępniam swoje aplikacje.
- A to jak to sprzedajesz?
- Są takie dwie firmy Google i Apple, one mają tak jakby swoje sklepy, do których ja cyfrowo wystawiam aplikacje, jak wszystko jest ok za ich pośrednictwem ludzie kupują u mnie aplikacje albo rzeczy w ramach tych aplikacji.
- No to już nie na moją głowę, ja się już pogubiłem nie nadążam za tym światem teraz - zaśmiał się wujek i wychylił kieliszek wódki, który sekundę wcześniej sam sobie nalał.
- No ale skoro ci się powodzi, to mogłeś więcej wsadzić do koperty - Nagle rzucił, gdy stężenie alkoholu przekroczyło granicę przed, którą jeszcze człowiek pewne rzeczy trzyma dla siebie.
Po czym jak gdyby nigdy nic siedzi i grzebie w sałatce widelcem szukając skarbu Azteków.
- To było trochę nie na miejscu.
- Mi się wydaje Destimo, że nie na miejscu to było wsadzić tylko 800 złotych do koperty jak się ma o wiele więcej, tu są ludzie, którzy mają mniej od ciebie, a potrafili dać więcej albo kupić coś cenniejszego co się parze młodej przyda.
- Ja mam nadzieję, wujek, że teraz mówi przez ciebie alkohol, a nie rozsądek i rozum.
- Rozum to się ma jak się bierze ślub - cokolwiek miało to znaczyć - wtedy zrozumiesz, jakie to koszty i że się musi zwrócić chociaż część parze młodej, ja wiem, że ty rodzina jesteś, ale jak cię zapraszali młodzi to i ja, i pewnie oni mieli nadzieję, że będziesz bardziej szczodry.
- A ja myślałem, że wesele to celebrowanie nowej drogi życia, widocznie wiele się muszę jeszcze nauczyć - skwitowałem z sarkazmem.
- No nie da się ukryć, bo jak się ma tyle lat co ty na karku, nie ma się żony dzieci i zobowiązań to można czegoś tam o życiu nie wiedzieć, młodzi ci tego nie powiedzą, ale posłuchaj, kup im jeszcze coś, teraz im się przyda na przykład pralka, może być taka za 700 złotych, nikt nie kupił im takiego prezentu to możesz się jakoś zreflektować za te marne grosze w kopercie.
- Ja nie wiedziałem, że wujek jest zagorzałym komunistą, że jak ja mam to innym muszę dać.
- Destimo, posłuchaj- zaczął wujek, ściskając mnie w przedramieniu i przysuwając się bliżej – ja nie jestem, żadnym komuchem, ja wiem jak świat działa, nie obrażam się, że mnie tak nazwałeś, bo no co tu dużo mówić, uważam, że jesteś nieco nierozgarnięty życiowo i dużo jeszcze nie wiesz.
- Tak, a skąd te wnioski, że jestem nierozgarnięty życiowo? - pytam z ciekawości, no i pragnę tutaj nadmienić, że nie chciałem wszczynać awantury z wujkiem żeby nie psuć ślubu parze młodej, więc starałem się jak mogłem aby nie doprowadzać do bezsensownej konfrontacji.
- No masz ponad 30 lat na karku, miałeś babę to ją zostawiłeś, robisz sobie wrogów wśród rodziny no i co tu dużo gadać nie potrafisz się zachować, nie wiem twoja matka i ojciec tacy nie są, to ja nie wiem co ty taki dziwny im wyszedłeś.

Do tego momentu, wujek zdążył mnie tyle razy obrazić, że jedynym kontrargumentem byłby strzał w te jego głupie ryło, ale zaciskam zęby i myślę sobie tak się chcesz bawić to się pobawimy.

- Ale wie wujek jak to jest, ja muszę inwestować w oprogramowanie, sprzęt, ja dziś mam pieniądze ale jutro mogę nie mieć, taka branża, no a poza tym jak to prawdziwy mężczyzna muszę, zbudować dom, zasadzić drzewo i spłodzić syna, a widzę wujek jeszcze tych podpunktów nie wykonał, więc z doświadczenia innych widzę, że to nie jest chyba najlepsza droga by stać się mężczyzną.

Wujek milczy, patrzy się na mnie przepijaczonym wzrokiem, a ja sobie myślę, jeb..ie mi czy mi nie jeb..ie?
Wujek zacisnął mocniej dłoń na moim przedramieniu po czym puścił mnie i wychylił kolejnego kieliszka.

- Po za tym wie wujek, jakie domy są teraz drogie z 400 tysięcy złotych to mało żeby coś sensownego kupić w sumie mogę już za gotówkę kupić, ale jeszcze się rozglądam, no ale co jak już kupię to na parapetówkę zaproszę i wychylimy coś lepszego niż te ślubne rozcieńczane szczyn.
- Kur..o - przerywa mi wujek - To jest dla ciebie takie zabawne, śmiejesz się z tego, że inni muszą harować? Że nie mają tak jak ty. Dobrze już wiedziałem, że ty to kur.a jesteś a nie rodzina, tak jak Bartusia załatwiłeś - Czyli informacja obiegła rodzinę i dotarła do wujka, swoją drogą matka i ojciec Bartusia nie byli na ślubie. Choć zaproszenie im wysłano.
- Bartuś załatwił się sam, chyba, że napaść i groźby to dla wujka normalne rodzinne zwyczaje i w sumie teraz tak na naszą rozmowę patrzę to wydaje mi się, że jednak tak, bo blisko jesteśmy poziomu Bartusia - skwitowałem puszczając mu oczko.
- Wiesz co mnie powstrzymuje, żeby ci nie przypierd...ć? Bo nie chcę robić wstydu na weselu mojej córce, ale takich jak ty to trzeba jak psa kopać, pierd...y dorobkiewicz bez godności.
- Czyli jak kupię dom, to mam wujka jednak nie zapraszać na parapetówkę?

Wujek podniósł palec, coś chciał powiedzieć, ale zaczął wstawać z krzesła.

- Nie masz prawa pokazywać się u nas w domu, jak przekroczysz próg dostaniesz w ryj, tyle w temacie rozmowa zakończona.
- W święta też nie mogę wpaść do waszej posiadłości na homara i stek?

Wujek zacisnął pięść i wycedził przez zęby spier..j. Po czym z impetem dosunął krzesło do stolika tak, że cały segment się zatrząsł co zwróciło uwagę innych gości.
Za chwilę matka przyszła z końca stolika.

- Co ten wujek od ciebie chciał?
- No bileter dał mi do zrozumienia, że kupiłem tańszy bilet na imprezę niż powinienem był, więc się zabieram stąd - Mama zrobiła taką minę jakbym recytował haiku po włosku.
- No po prostu wychodzę i radzę wam uważać na wujka.
- A co ty znowu namąciłeś z nim?.
- Jak to co namąciłeś? Wujek nie umie się odnaleźć w kapitalizmie i usilnie chce powrotu komuny tyle w temacie, nie podoba mu się, że ktoś ma więcej i z tego tytułu ja mam oddawać kasę innym bo mnie stać.
- Co, wujek ci to powiedział? - Matka się zdziwiła.
Ubrałem się więc i opuściłem imprezę tuż przed północą.

W ramach wyjaśnienia, nie obnoszę się z pieniędzmi i to co mówiłem do wujka miało tylko wydźwięk prowokacyjny. Natomiast jeden z plusów tej sytuacji to fakt, że realnie zacząłem rozważać zakup domu i przeniesienie się z mieszkania w bloku do własnych czterech kątów co w momencie gdy oddaję ten tekst w ramiona piekielnych jest w zaawansowanym stadium rozwoju.

Jestem chodzącą kopalnią takich dziwnych sytuacji na pulpicie leży już parę opowieści, które prędzej czy później wrzucę tutaj. Pytanie po co to robię? Myślę, że piekielni mają dla mnie doskonały wpływ terapeutyczny gdzie w miarę anonimowo mogę zrzucić z siebie balast pewnych życiowych sytuacji co przynosi w ostateczności pewną ulgę.

Ten wpis kończący jest dla tych z mojej rodziny, którzy to czytają i mnie kojarzą. Pozdrawiam zatem Wujka jeśli jakimś cudem to do Ciebie dotrze, to mam nadzieję, że zobaczysz jakim byłeś prostakiem i jeśli nie wyciągniesz z tego lekcji to nie ma już dla Ciebie ratunku.

wesele rodzina

Skomentuj (74) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 183 (233)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…