Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80011

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wczoraj byłam świadkiem takiej sytuacji:

Biuro obsługi klienta w dużym markecie. Stoję w kolejce, przede mną pani z reklamacją.
Pani kupiła między innymi wstążkę, taką papierową w kokonie. Wstążka była wystawiona na półce jako artykuł w promocji - 1 zł/szt.
A na paragonie niespodzianka - prawie 4 zł.

W związku z tym, pani postanowiła udać się do biura obsługi klienta by zwrócono jej różnicę w cenie, względnie była też zdecydowana oddać wstążkę, jeśli pierwsza opcja nie wchodzi w grę. Wszystko to wytłumaczyła na spokojnie, dość zwięźle i konkretnie.

No i nadchodzi odpowiedź pani za ladą, a wszystkich w kolejce zatkało. No tak! Bo pracowników brakuje, nie ma komu ceny zmienić na półkach! Bo w systemie już inna cena jest, bo promocja się skończyła! Pani tego nie rozumie, jak to jest, jak nie ma pracowników. Za mało jest po prostu. Oni nie dadzą rady!
Klientka nieco zdębiała, mówi coś niewyraźnie, że ona przecież nie ma pretensji i nie uważa, że to tej pani wina, no ale przecież też nie jej...
A pani z obsługi klienta znowu to samo. Wzięła co prawda paragon, coś tam skreśla, coś kseruje, ale cały czas ta sama mowa, sarkanie na brak pracowników, i że co ona może.

Ja się pytam... Nie można po prostu powiedzieć "przepraszam"? No zdarza się, jasne. Ale co klienta obchodzą problemy z pracownikami? Dlaczego skoro już klient jest zmuszony by stracić trochę czasu na reklamację, musi jeszcze wysłuchać tyrady pani z obsługi klienta?

sklepy reklamacje obsługa_klienta

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 181 (187)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…