Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80171

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Będzie o pseudo obrońcach zwierząt.

Mieszkam w lesie. Mam psa. Duże 35 kg bydlę. Mieszanka ON i labradora. Wygląda prawie jak ON, z charakteru prawie labek. Zaliże prawie na śmierć. Ale ma duże przywiązanie do terenu. Pilnuje i lubi oszczekać na intruzów. I jego zadaniem jest aby odstraszać mieszkańców lasu (nie lubię, jak dzik łazi mi po podjeździe albo jeleń zagląda przez okno).

Niemniej jednak mam świadomość, że można go udobruchać, przekupić. Bo to raczej przyjazne bydlę.
Niestety, zaczął się sezon grzybowy i po lesie pęta się kupę eko-oszołomów i pseudo obrońców zwierząt...
Teren mam ogrodzony siatką. Siatka niestety nie jest wysoka 140cm.
Pies mieszka na podwórku (nawet nie chce wchodzić do domu). Ma tam ocieplaną budę i zamykany kojec. Ale bardzo rzadko jest tam zamykany.

Niestety, moje bydlę bez rozbiegu potrafi przeskoczyć przez siatkę. W związku z tym, aby ograniczyć mu "szwendacza" i nie narażać postronnych ludzi na kontakt z dużym zwierzęciem, pies jest uwiązany. Ma długi "hol". Bez problemu sięga w każdy kąt podwórka. Dodatkowo jest wybiegany, bo (prawie) codziennie żona albo córka zabiera go na długi spacer. Jeżeli nie ma na to czasu, przynajmniej na krótki wypad za bramę. Generalnie jest najedzony, wybiegany, wyczesany i zadbany. Ma więcej miejsca, przestrzeni i ruchu niż większość miastowych psiaków. Dodatkowo ma stado zróżnicowane gatunkowo (ludzie i koty) oraz własne terytorium do "pilnowania".

Wczoraj wróciliśmy trochę później do domu. Jeszcze po drodze mówiłem córce, żeby od razu wzięła psa na spacer, bo za chwilę będzie ciemno...
Przyjeżdżamy, brama zamknięta, a psa nie ma. Chodziliśmy, wołaliśmy, ale jak kamień w wodę.

Po raz któryś z kolei, jakieś nawiedzone biedne stworzenie, przez siatkę odpięło karabińczyk i spuściło psa.
Obrońca uciśnionego zwierzaka zapewne nie wie, że do końca miesiąca nie można spuszczać psów w lesie ze względu na rozrzucone dla lisów szczepionki przeciw wściekliźnie.
Dodatkowo, trwa chyba sezon łowiecki, bo w lesie słychać strzały.
Cóż, w domu była panika, że pies już nie wróci.

Wrócił. Obity, ze złamanym żebrem i przetrąconą łapą.
Podsumowując. "Obrońca" naraził psa na:
- zatrucie rozrzuconymi szczepionkami,
- postrzelenie przez myśliwych,
- obicie przez osoby najnormalniej w świecie bojących się dużego psa,

Naraził mnie na:
- stratę zwierzaka,
- koszty związane z jego leczeniem,
- odpowiedzialność, gdyby pies kogoś pogryzł,

Naraził siebie, na to że duży obcy pies odgryzie mu dupę. Ale to akurat mu się należało.

Właśnie szukam kamery do monitoringu. Jakby ktoś miał jeszcze jakiś pomysł, to chętnie posłucham.

pseudo obrońcy zwierząt

Skomentuj (55) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 177 (201)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…