Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80285

przez ~manhattan ·
| Do ulubionych
Niedawno pojawiła się tu historia o piekielnym, a raczej nachalnym, podrywaczu. Przypomniało mi to historię sprzed dwóch-trzech lat.

Mam kolegę Pawła, który ma dziewczynę Anię. Ania jakoś tak właśnie 2 czy 3 lata temu poszła na studia zaoczne. Tam poznała kolegę z grupy, Piotrka. Ten zaprosił ją na fejsie do znajomych, pisał do niej w sprawie jakichś projektów do zrobienia na zajęcia. W sumie normalna rzecz, ale do czasu. Piotrek w pewnym momencie zaczął ją ewidentnie podrywać. Ania od razu go poinformowała, że ma faceta (co zresztą było widać na fejsie), lecz Piotrek twierdził, że jemu to nie przeszkadza. Swoją drogą, koleś niektóre teksty na podryw miał na poziomie "Masz może mapę? Bo zgubiłem się w twoich oczach..." Nie pamiętam już ich dokładnie, w każdym bądź razie bywały żenujące ;).

Anka zgadała się jakoś z koleżankami z grupy, że nie tylko do niej zarywa, lecz także do jeszcze jednej dziewczyny, która także miała faceta. Miały podobno w grupie atrakcyjne i samotne koleżanki, lecz najwidoczniej nasz Don Juan uznał, że podrywanie samotnych jest dla frajerów, a taki Alvaro jak on, to wyrwie zajętą ;). W dodatku sam miał kilka fotek na fejsie z jakąś dziewczyną. Nie było co prawda wprost wiadome, że to jego partnerka, lecz widać było, że to raczej bliska znajomość.
Anka po prostu go spławiała, ignorowała jego głupie teksty, myśląc, że znudzi mu się ta zabawa. Nie mówiła nawet nic Pawłowi. Do czasu.

Pewnego razu Anka wychodziła wieczorem z podrywaczem z zajęć. Była to jesień, więc było już ciemno. Podrywacz zaproponował, że ją podwiezie, lecz Anka odmówiła, mówiąc że nie będzie go fatygować, zaraz ma autobus. Nie dawał za wygraną - "Może chociaż na przystanek?", lecz nic nie wskórał. Anka idąc na przystanek wstąpiła do sklepiku. Będąc już w środku dostrzegła przez szybę, że jakiś samochód jedzie powoli, a kierowca uważnie obserwuje chodnik. Był to Piotrek. Ankę prąd przeszył od stóp po czubek głowy. Wystraszyła się strasznie. Zadzwoniła po Pawła, prosząc, czy mógłby po nią przyjechać, a panie ze sklepu, czy może poczekać w sklepie na chłopaka, za powód podając to, że na dworze zimno.

W drodze do domu powiedziała o wszystkim Pawłowi, później pokazała wiadomości od podrywacza. Paweł mocno się wnerwił. Chciał rozszarpać podrywacza, lecz po chwili chyba uświadomił sobie, że po pierwsze jest raczej drobnej budowy ciała, a po drugie ma łagodny charakter, i ostatni raz to chyba bił się w podstawówce o kredki ;) Zgłosił się po pomoc do mnie (nie piszę tego żeby się chwalić). Ogólnie jestem dobrze zbudowany, trenowałem sporty walki, pracowałem jako bramkarz na dyskotekach, więc konfrontacje czy słowne, czy siłowe nie są mi straszne.

Kiedy kolega opowiedział mi historię, odpowiedziałem, że nie ma problemu, i pomogę mu "naprostować" naszego podrywacza.

Przy okazji następnego zjazdu Anki podjechaliśmy pod uczelnię, ja, Paweł, i jeszcze jeden kolega, dobrze zbudowany, z gęstym zarostem, no ogólnie wyglądający groźnie. Pofarciło nam się - z zajęć wyszła Anka z piekielnym podrywaczem, który szedł obok i coś tam jej nawijał. Paweł podszedł do Anki, pocałował ją, złapał za rękę. My z drugim kolegą natomiast podeszliśmy do podrywacza i powiedzieliśmy, że przejdziemy się kawałek z nim, bo mamy do pogadania. Koleś na samym początku już pobladł i miał przerażoną minę. Anka, która nie wiedziała o tej akcji zaczęła robić Pawłowi aferę, w obawie, że narobimy chlewu. Paweł ją uspokoił i poszli w stronę samochodu. My natomiast nawet nie dotknęliśmy naszego Don Juana, ale wstawiliśmy mu taką gadkę, że tylko patrzyliśmy w którym momencie coś zacznie mu lecieć nogawkami.

Próbował się bronić, że on nie wie o co chodzi, że nic takiego nie miało miejsca, że to dla niego tylko koleżanka ze studiów, lecz kiedy warknąłem, żeby nie próbował robić ze mnie debila, to już nic się nie odzywał, Na koniec uświadomiliśmy go, jakie będą konsekwencje, jeśli się od Anki nie odczepi, i wyśle jej jeszcze chociaż jeden głupi tekst. Pokiwał tylko głową, że zrozumiał.

To nie był jednak finał sprawy. Ludzie z grupy widzieli zajście, i jeden odważniejszy kolega zapytał przy najbliższej Piotrka, co tam się działo ostatnio? Ten odpowiedział coś w stylu "Głupia ku*ewka (na pewno padło to określenie) flirtowała ze mną, a jak jej chłopak się dowiedział, to zrobiła z siebie niewiniątko, i tak nazmyślała, że wyszło na to, że niby to ja do niej zarywałem, a ona nic."

Pocztą pantoflową dotarło to do Anki, która się wściekła i postanowiła, że na pewno tak tego nie zostawi. Podczas przerwy między zajęciami, kiedy siedzieli w sali i czekali na wykładowcę, Anka przy całej grupie powiedziała do Piotrka, że wie, jaką wersję rozpowiada, więc może czas rozwiać wątpliwości. Wyjęła telefon, i pokazała stojącym obok wiadomości, które do niej pisał. Ten podskoczył jak oparzony, zaczął krzyczeć, że ona nie może, że to niezgodne z prawem. Anka zaśmiała się tylko i powiedziała, że jak tak, to niech sobie idzie do sądu. Koledzy z grupy zaczęli się śmiać z odczytywanych wiadomości, a Piotrek czerwony ze złości spakował się i już chciał wychodzić z sali, kiedy wszedł do niej wykładowca. Zawrócił i usiadł z powrotem na swoim miejscu, a Anka nachyliła się jeszcze do niego i powiedziała, że jak nadal będzie opowiadał kłamstwa na jej temat, to zorganizuje mu spotkanie ze mną i wspomnianym kolegą, tym razem ze znacznie gorszym finałem, chociaż za tą "głupią ku*ewkę" to już powinna to zrobić.

Piotrek siedział do końca zajęć czerwony jak burak, i nie podnosił wzroku, bo bał się spojrzeń innych osób z grupy. Ale Anka i tak nie zakończyła na tym - jak wspominałem wcześniej, nasz podrywacz miał na fb zdjęcia z jakąś dziewczyną. Anka dotarła do niej, i zapytała, kim jest dla niej Piotrek. Ta odpowiedziała, że jest jej chłopakiem, i skąd w ogóle to pytanie. Anka opowiedziała pokrótce historię i wysłała screeny rozmów. Powiedziała, że pisał również do jeszcze jednej koleżanki z ich grupy, i jak chce to zagada do niej, czy też udostępni screeny. Odpowiedziała, że nie trzeba.

Piotrek unikał później Anki, ale raz jakoś tak wypadło, że bez świadków rozmawiali i powiedział do niej, że zniszczyła mu życie, bo na studiach widzi te spojrzenia ludzi z grupy, a przez to co wysłała jego dziewczynie, to ta go zostawiła, i że mogła od razu powiedzieć, że nie ma ochoty z nim gadać, to dałby jej spokój. Anka nie dowierzając zapytała tylko, czy on jest normalny, bo przecież mówiła mu od razu, że ma chłopaka i nie jest żadną bliższą znajomością zainteresowana, i jakby wtedy się od niej odczepił, to żyłby sobie pewnie dalej szczęśliwie, szukając kolejnych "ofiar".

Wkrótce potem Piotrek zniknął. Nikt nie wiedział, czy rzucił studia, czy po prostu przeniósł się gdzie indziej.

studia podryw

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 209 (227)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…