Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80315

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zainspirowałam się historią o nieoddzwaniających pracodawcach http://piekielni.pl/80308. Kilka (przydługich) słów na temat dzwonienia, umawiania się i kultury obsługi klienta.

Ostatnio poszukujemy domu do wynajęcia. Przeglądam oferty w internecie, gdy coś mnie zainteresuje dzwonię, by dopytać o szczegóły i ewentualnie umówić się na oglądanie. Dostaję białej gorączki na stwierdzenie "Ktoś się odezwie/oddzwonimy do pani", bo słyszę to regularnie, a w praktyce oddzwoniono do mnie jeden jedyny raz. Ale po kolei:

1. Agencja-widmo
Dwa interesujące ogłoszenia od tego samego agenta. Dzwonię, wybieram odpowiednia opcję, czekam... Nikt nie odbiera. Próbuję ponownie za jakiś czas, to samo. Zostawiam wiadomość na sekretarce. Następnego dnia popołudniu dzwonię znów, bez skutku. Przy trzecim telefonie wybieram inną opcję, odzywa się jakaś miła pani, ale niestety nie może mi pomoc, bo ona się nie zajmuje wynajmem. Może mnie przekierować do tamtego działu. Nikt nie odbiera? W takim razie ona im przekaże wiadomość, a oni oddzwonią. Czekam do dziś.

2. "Ja tu tylko sprzątam"
Poza typowymi parametrami danego lokum najbardziej interesuje nas fakt, czy właściciel zgadza się na trzymanie zwierząt. Ta informacja nie zawsze jest zawarta w ogłoszeniu, często brakuje też innych szczegółów. No wiec dzwonię, by się dopytać. Niestety bardzo często osoba odbierająca telefon nie jest w stanie odpowiedzieć na moje pytania. Musi skonsultować się z kolegą, którego akurat nie ma/skontaktować się z właścicielem/wywróżyć z fusów. Oczywiście ktoś oddzwoni. Tia...

3. Punktualność
Nie czepiam się drobnych spóźnień, zdarza się. Korki, wypadki losowe itp. Na szczęście żyjemy w XXI wieku i każdy posiada telefon komórkowy, więc w każdej chwili można się skontaktować i zawiadomić, że troszkę się spóźnimy, prawda? A figa! Szczyt osiągnęła pani, która dzwoniła prawie godzinę po umówionym czasie i pytała czy jeszcze czekamy. Bo jej się coś przeciągnęło ale już jest wolna i mogłaby przyjechać :)
Innym razem pan agent spóźnił się prawie pól godziny, przyjechał gdy już mieliśmy wracać do domu. Nie padło nawet "przepraszam". Widocznie za kulturę mu nie płacą.
Na kolejne oględziny to my się spóźniliśmy. Kilka minut, bo wyjechaliśmy odpowiednio wcześniej, ale godziny szczytu plus nieznana okolica zrobiły swoje. Pan już czeka przed wejściem, na moje powitanie kiwnął głową. Przepraszam za spóźnienie, maż już idzie, tylko wypnie fotelik z auta. Pan się chyba obraził, bo dziwnie milczał i musieliśmy ciągnąć go za język dosłownie o wszystko. Nie byliśmy do końca zdecydowani, bo metraż trochę mały, więc pan sam z siebie zaproponował, że wyśle nam formularz na e-mail. Oczywiście nie wysłał.

Z "Oddzwonimy" spotkałam się tez w wielu innych sytuacjach, i zachodzę w głowę, po co? Jeśli ktoś nie ma zamiaru się ze mną kontaktować, jest wiele innych sposobów by zakończyć rozmowę, nie robiąc z siebie dupka.

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 119 (135)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…