Siedziałam czekając na swoją kolej do kancelarii parafialnej. Parafia duża, kancelaria czynna godzinę dziennie więc mimo, że przyszłam 15 min przed otwarciem to przede mną było już z 5 osób, a za mną też tłumek.
Każdy nowy kto wchodził pytał się kto ostatni i grzecznie miejsca pilnował. Z 20 min po otwarciu weszła starsza pani z dziewczynką prawdopodobnie przygotowującą się do komunii i od razu skierowała się do kancelarii.
Powiedziałam głośno, że wszyscy tu czekamy w kolejce, na co pani stwierdziła, że tylko na słówko. Nikt z kolejki mnie nie poparł to co się będę szarpać, ale po tylu historiach na piekielnych wiedziałam, że to żadne słówko nie będzie.
Pani weszła następna i siedzi 5, 10, 15 min... (przypominam kancelaria otwarta godzinę dziennie, a na korytarzu tłum).
W końcu inna kobieta wparowała do kancelarii wygarniając, że miało być tylko słówko. Ksiądz ją wyprosił, ale przy okazji okazało się że ta co się wepchnęła już trzecią sprawę chciała załatwiać i ją również ksiądz wyprosił.
Gdy wpychaczka wychodziła ktoś zwrócił jej uwagę, że tak się nie robi, na co starsza pani, że ona jest z dzieckiem i dziecko nie może tak długo późno siedzieć w kościele. Powiedziała to wszystkim rodzicom czekającym z niemowlakami...
Nie wiem czy ksiądz siedział dłużej, czy część osób odeszła z kwitkiem, bo moja kolej była druga po wpychaczce.
Każdy nowy kto wchodził pytał się kto ostatni i grzecznie miejsca pilnował. Z 20 min po otwarciu weszła starsza pani z dziewczynką prawdopodobnie przygotowującą się do komunii i od razu skierowała się do kancelarii.
Powiedziałam głośno, że wszyscy tu czekamy w kolejce, na co pani stwierdziła, że tylko na słówko. Nikt z kolejki mnie nie poparł to co się będę szarpać, ale po tylu historiach na piekielnych wiedziałam, że to żadne słówko nie będzie.
Pani weszła następna i siedzi 5, 10, 15 min... (przypominam kancelaria otwarta godzinę dziennie, a na korytarzu tłum).
W końcu inna kobieta wparowała do kancelarii wygarniając, że miało być tylko słówko. Ksiądz ją wyprosił, ale przy okazji okazało się że ta co się wepchnęła już trzecią sprawę chciała załatwiać i ją również ksiądz wyprosił.
Gdy wpychaczka wychodziła ktoś zwrócił jej uwagę, że tak się nie robi, na co starsza pani, że ona jest z dzieckiem i dziecko nie może tak długo późno siedzieć w kościele. Powiedziała to wszystkim rodzicom czekającym z niemowlakami...
Nie wiem czy ksiądz siedział dłużej, czy część osób odeszła z kwitkiem, bo moja kolej była druga po wpychaczce.
Kancelaria parafialna
Ocena:
108
(118)
Komentarze