Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80326

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Matki na basenie – ciąg dalszy. Poprzednie: #79944.

6. Najbardziej przerażające – matki, które mają gdzieś własne dzieci.

a) Dzieci biegające samopas.

Do 7. roku życia dziecko musi być pod stałą opieką. Jak interpretują to rodzice, o ile oczywiście wcześniej o takim „wymyśle” słyszeli?

- Rękawki/inne gadżety – no przecież nic się nie dzieje, nie utopi się, nikt nigdy nie słyszał o tym, żeby dziecko z kółka wypadło, a to że kilkulatek, rycząc wniebogłosy, kręci się od dłuższego czasu po rzece, bo nie ma siły z niej wypłynąć? Ee tam, bzdura. Przecież mama chyba może wyskoczyć na zjeżdżalnię, nie?

- Inni ludzie – o co mi w ogóle chodzi, jak zostawiła młodą w brodziku, to byli tam jacyś dorośli, skąd ona miała wiedzieć, że sobie pójdą zajęci własnymi dziećmi?!

- Dzieci niewiele starsze – ja naprawdę nie legitymuję nikogo, ale umówmy się, dziesięciolatek sam miewa często głupie pomysły, i o ile pewnie może zająć się rodzeństwem w domu, o tyle nie stanowi żadnej gwarancji bezpieczeństwa dla malucha, kiedy sam ledwo utrzymuje się na wodzie, bieganie po mokrej podłodze uważa za świetny pomysł, a słupki startowe przy basenie pływackim przypominają mu plac zabaw.

- Siła spojrzenia – jak wywnioskowałam z wielu wypowiedzi, kilkulatek przygnieciony miażdżącą siłą spojrzenia będzie zachowywał się jak aniołek, jeśli się go zostawi w którymś z brodzików/rekreacyjnych i będzie się go obserwować np. z jacuzzi. Ta sama siła pozwoli również wyciągnąć go błyskawicznie z wody, jeśli zakrztusiłby się czy zaczął topić.

- Ratownicy – dopiero wtedy, kiedy coś się stanie. Czyli jak już Brajanek spadnie ze schodów, Dżesika wyrżnie się na mokrej podłodze, a Andżela nie wyhamuje przed basenem i zacznie się topić, matki znajdują się w ciągu kilku sekund, z awanturą, że jak my niby pilnujemy dzieci?! Ups. No nie pilnujemy wcale, no. Oczywiście gwizdnę, jak widzę, że młode biega po drugiej stronie basenu, ale sama za nim nie lecę – gdybyśmy mieli opiekować się dziećmi, nie starczyłoby czasu na nic innego. Ale zawsze to nasza wina, że maleństwu coś się stało, bo przecież mama widziała, że są ratownicy! I w ogóle od czego my tu niby jesteśmy?! (To pytanie kochamy. Wszyscy odpowiadamy, że od poskładania do kupy jej dziecka już po tym, jak zrobi sobie krzywdę przez brak opieki z jej strony).

A jak byście widzieli ratowników, którzy z różnych miejsc basenu ściągają małe dzieci i sadzają obok swojego stanowiska, to nie myślcie, że to kara. To bicie rekordów w grze „Który ratownik posadzi najwięcej bezpańskich dzieci w jednym czasie”. (Nie wygrywam. Jeszcze).

b) Drzemka.

Standardem są matki, które próbują władować nam dziecko na drzemkę do pomieszczenia ratowników, bo przecież tam stoi łóżko (kozetka, na której sadzamy wszystkich „rannych”...) i zawsze ktoś siedzi, i niby gdzie mają iść, jak maluszek zmęczony i marudny. Odprawiamy. Ale jedna wpadła na oryginalny pomysł.

Grzeczna, sympatyczna, pyta spokojnie, czy gdzieś ewentualnie mogłaby położyć dziecko (niemowlę), bo z rodziną przyszli na cały dzień i szkoda im wszystkim wychodzić. Jedyne, co mi przyszło do głowy, to szatnia dla rodzin, jeżeli pusta – tam jest coś w rodzaju kojca. Proponuję, żeby wzięła ręcznik i rozłożyła tam, bo rzadko kto z tej szatni korzysta. Okej, super, dziękuje – poszła. Chwilę później podchodzi do mnie mocno zaaferowana pani nr 2. Zaaferowanie brało się stąd, że kiedy poszła się przebrać, w szatni znalazła śpiące dziecko bez opieki. Zanim jednak gnana wściekłością ruszyłam na poszukiwanie matki, usłyszałam krzyki. I płacz. Znaczy, matka sama się znalazła, przybiegła z dzieckiem na ręku zrobić awanturę mi i tamtej pani. Dlaczego? Bo przecież powinnam poinformować kasjerki, że skoro tam śpi dziecko, to szatnia jest nieczynna, a tak to ludzie sobie wleźli, ona to widziała, pobiegła, a tam maleństwo płacze! Obudzili je, dranie!

A mi naprawdę nie przyszło do głowy, że to dziecko zamierza tam zostawić – nie wiem, czy celowo tak układała wypowiedzi, czy ja naiwnie wierzyłam w jej inteligencję, ale wychodziło mi z jej pytań, że ona z tym dzieckiem posiedzi, żeby reszta rodziny mogła się spokojnie bawić.

c) Karyny w saunie.

Okej, wiem, sądzenie po pozorach i te sprawy, a głupoty robią różne matki, ale przysięgam, nie widziałam nigdy kobiety innego typu, która porwałaby się na taki wyczyn – wyłącznie zjarane na solarium panienki z twarzą nieskalaną myśleniem, za to okraszoną kilogramową tapetą (przypominam, mówimy o basenie).

Żeby było jasne – saun nie sprawdzamy (chyba że ktoś włączy alarm czy musimy zająć się czymś konkretnym). Pilnujemy wyłącznie, by chętni zabierali ze sobą ręcznik i nic więcej. Druga rzecz – regulamin wisi, mówi o tym, że do sauny od 12. roku życia, ale znowu – to bardziej informacja i zabezpieczenie dla nas, bo jest tam multum innych przeciwwskazań i nikt nie będzie robił wywiadu, a poza tym na tym obszarze są też leżaki, stoliki itp. i ludzie często chodzą tam po prostu odpocząć chwilę od zgiełku basenu.
Parę razy zdarzyło się natomiast, że szliśmy coś sprawdzić, a w saunie… Karyna z niemowlęciem. I to niemowlęciem, oczywiście, w tych takich pieluszkach do pływania – jeżeli były pełne, cóż… Zapach wyobraźcie sobie sami. Reakcje Karyn na upomnienie i nakaz opuszczenia sauny?

- Bo to jest zdrowe! A w Polsce to ciemnogród, się nie znajo! - No zdrowe, ale nie dla takiego malucha.

- A co ona ma niby zrobić, jak nie ma z kim dziecka zostawić?! - No nie wiem, może sobie darować?

- Wszyscy jesteśmy bezczelni, przecież kupiła bilet dziecku, to ono może! - Nie wiem, co to ma do rzeczy, ale dzieci w takim wieku wchodzą za darmo.

- Przegrzanie? Jakie przegrzanie! Jej Brajanek uwielbia, jak mu cieplutko! - Brajanek wyglądał, jakby miał dość ciepła do końca życia…

- On nie robi w pieluszkę, co pani, to zapach potu! - Jak ja się pocę w ten sposób, to muszę później wytrzeć tyłek i spuścić wodę w ubikacji.


d) Stroje.

Chyba taki standard – maluchy w tych pieluchach do kąpieli, zabezpieczających basen przed niespodziankami, a starsze w strojach kąpielowych. Ale to standard nie dla wszystkich.

- Notorycznie pojawiają się matki z całkiem nagimi dziećmi w wieku od niemowlęcego do dwóch lat. Chyba są zaprawione w bojach internetowych, bo na zwrócenie uwagi zaczynają wykłady o tym, że żaden pedofil zdjęcia tu dziecku nie zrobi albo że to dziecięca nagość, więc nie powinna nam przeszkadzać, że to nic seksualnego, że… Mniej więcej w tym momencie udaje nam się wtrącić, że właściwie to zupełnie nie interesuje nas ani seksualność dziecka, ani pedofilia, bo fakt, jej sprawa, jak się dzieckiem zajmuje, ale chodzi nam o utrzymanie czystości wody w basenie (wymiana w najmniejszym z rekreacyjnych – ok. 5000 zł + straty spowodowane zamknięciem basenu, przeboje z sanepidem i inne cuda, co też szybko matkom wyjaśniamy), bo wiadomo, że maluchowi może się „coś przydarzyć”. I tutaj następuje jeden z dwóch typów reakcji. Albo od razu awantura, bo jak to nas nie interesuje pedofilia, ona myślała, że my tak z troski o dziecko, a my o pieniądzach itd., albo matka zaczyna się zaklinać, że jej dziecko już nie korzysta z pieluszek, już się nie moczy, a kupy to nie robi nieomal wcale (i nie ma znaczenia, czy mówi o półtorarocznym dziecku czy o kilkumiesięcznym), a awantura następuje dopiero wtedy, kiedy okaże się, że niesamowite umiejętności jej dziecka nie oszołomiły nas na tyle, by nie kazać jej opuścić basenu.

- Może nie piekielne, ale dla mnie dziwne. Rozumiem, że małe dziewczynki też biegają często w samych kąpielówkach, jednak w końcu nadchodzi czas, by ubrać małą w kostium. A może nie często, ale – powiedzmy – raz na dwa tygodnie, pojawiają się dziewczynki wieku lat 6 czy 7 w samych majtkach (niby mogę źle oszacować, ale wiek części z nich często mam podany, kiedy mama chce wymarudzić zgodę dla dziecka na skorzystanie z atrakcji przeznaczonych dla starszych). Może ja jestem przewrażliwiona, ale to dzieci w wieku szkolnym, a u nas już pierwsze klasy biegają na basen w ramach WF-u i nie wyobrażam sobie, żeby którakolwiek z uczennic przyszła w samych majtkach. No ale cóż, tu uwagi nie zwracamy, chociaż zdarza się, że zrobią to inni, życzliwi oczywiście, klienci.

Ach. Ciąg dalszy oczywiście nastąpi. Baseny to wylęgarnia zła.

aquapark

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 149 (177)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…