Podczas wakacji pomagałam koleżance z liceum w znalezieniu mieszkania na studia, we Wrocku. Nie jesteśmy jakimiś przyjaciółkami, nie piszemy ze sobą codziennie; raz na jakiś czas kino czy tam kawa. Mieszkanie znalazła, cena przystępna, przy okazji pomogłam jej przyjaciółce - zamieszkały razem.
Od września (bo wtedy się wprowadziły) widziałam się z nią raz - koło biblioteki. A potem drugi, bo umówiłyśmy się. Wieczorem poszłyśmy na piwo, potem wróciłyśmy do domu.
Około 20.40 dnia wczorajszego, dostałam telefon od jej matki, która mnie "zna" - z tego, że pomogłam jej córce znaleźć mieszkanie (i dlatego też miała mój numer). Justynka jest w ciąży i to moja wina, bo w takiej okolicy jej mieszkanie wybrałam i nie pomagam jej w ogarnięciu studenckiego życia jako STARSZA PRZYJACIÓŁKA. I zawiodła się na mnie, bo co ona teraz zrobi? Powinnam im pomóc, bo to ja w to ją wpakowałam. :D
Strzeżcie się Placu Grunwaldzkiego, przyszłe studentki, bo w ciążę zajdziecie. Z winy starszych przyjaciółek.
Od września (bo wtedy się wprowadziły) widziałam się z nią raz - koło biblioteki. A potem drugi, bo umówiłyśmy się. Wieczorem poszłyśmy na piwo, potem wróciłyśmy do domu.
Około 20.40 dnia wczorajszego, dostałam telefon od jej matki, która mnie "zna" - z tego, że pomogłam jej córce znaleźć mieszkanie (i dlatego też miała mój numer). Justynka jest w ciąży i to moja wina, bo w takiej okolicy jej mieszkanie wybrałam i nie pomagam jej w ogarnięciu studenckiego życia jako STARSZA PRZYJACIÓŁKA. I zawiodła się na mnie, bo co ona teraz zrobi? Powinnam im pomóc, bo to ja w to ją wpakowałam. :D
Strzeżcie się Placu Grunwaldzkiego, przyszłe studentki, bo w ciążę zajdziecie. Z winy starszych przyjaciółek.
rodzice studentki wtf
Ocena:
227
(233)
Komentarze