Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80416

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Historia z dziś, nie wiem czy szczególnie piekielna, ale niewiele brakowało żebym była świadkiem wypadku drogowego.

Zarys sytuacji: tory tramwajowe niecałe 100 m przed przystankiem; koło torów końcówka chodnika, dalej ścieżka dla pieszych prowadząca przez bramkę, obok większa brama dla aut zamknięta na kłódkę. Ze względu na bramę przez tory można przejechać (taki wybetonowany kawałek, nie wiem jak to się nazywa). W wyżej wymienionym miejscu ja schodzę z chodnika na ścieżkę, by przejść przez bramkę.

Będąc jeszcze na chodniku widzę auto, które zawraca przed bramą... i wjeżdża prosto pod jadący właśnie tramwaj, który naprawdę cudem zdołał wyhamować tuż przed nim (praktycznie przód tramwaju dotykał bocznych drzwi samochodu).
Kierowca wycofał gwałtownie dopiero w momencie kiedy tramwaj już się zatrzymał, wjechał prawie we mnie, zdążyłam na szczęście odskoczyć, ale straciłam równowagę i upadłam (tylko na tyłek).

Kierowca nawet mnie nie zauważył bo właśnie zbierał porządny opieprz od motorniczego, który wysiadł specjalnie z tramwaju. :P

Zamiast apelu o rozsądek powiem tylko że życie naprawdę jest piękne (jeśli umie się je docenić), dlatego warto czasami rozejrzeć się na boki. ;)

komunikacja_miejska

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 106 (120)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…