Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80488

przez ~lokatorkastarejrudery ·
| Do ulubionych
Grażyna biznesu w akcji?

Wynajmuję mieszkanie wraz z mym narzeczonym. Mieszkanie to koszt miesięczny 1400 zł + opłaty. Wspominam o tym, bo właścicielka nakazała nam teraz dokładać co miesiąc 150 zł za zniszczenie wersalki.

Wersalki, która ma przynajmniej lat 6, bo przy najmie właścicielka mówiła, że mieszkanie należy do jej syna i on zakupił wyposażenie. Przed nami już na wersalce spała przez 3 lata para studentów (wiemy to, bo byli gdy oglądaliśmy mieszkanie). Nasz najem trwa już 3 rok. Generalnie wersalka miała pęknięcia na zawiasach, które sami wypełniliśmy gąbką, bo zwyczajnie materiał już puścił i łatwo było sobie uszkodzić 4 litery, gdy miało się pecha usiąść na zawiasach. A teraz dodatkowo zawiasy przestały działać i wersalka jest tylko w trybie leżącym, bo nie zaskakuje na siedzenie.

Poinformowaliśmy właścicielkę o problemie i zaproponowaliśmy, aby tego gruchota tylko nam z mieszkania wyniosła, a wstawimy tu coś naszego. Co na to właścicielka? A właśnie to co wyżej- 150 zł, bo ona przecież była dobra i pewnie po niej skakaliśmy, że się zepsuła. Potem, że wersalki nie wyniesie, bo jest na wyposażeniu mieszkania, co równa się temu, że nawet jak zakupimy swoje łóżko to chyba postawimy je na suficie, gdyż mieszkanie ma 35 metrów z czego jakieś 5 zajmuje przedpokój.

Dopłacać za wersalkę nie zamierzamy, a jesteśmy w tyle dobrej sytuacji, że kobieta wzięła kaucji 400 zł, a w umowie nie ma nic o wyposażeniu mieszkania-ba, o raporcie zdawczo-odbiorczym chyba Grażyna nie słyszała, a umowa składała się z tego, że najem jest od XX do YY, kwoty najmu i naszych podpisów.

Tak więc uważajcie na zabójcze wersalki, które są nowe po 6 latach i nie mogą się psuć, a jednak to robią :)

wynajem

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 77 (117)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…