Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80609

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak ostatnia ofiara losu zepsułam sobie wczoraj laptop. Szybka diagnoza stanu pobojowiska, bo to nie pierwszy raz, jak sprzęt mi ulega awarii - wszystko przeżyło, zostaje wymienić gniazdo zasilania, pogrzebać chwilę w bebechach z lutownicą i będzie śmigać. Zazwyczaj w takich sytuacjach pomaga mi mąż przyjaciółki, bo ma cały warsztat w piwnicy (ja, durna, nawet zwyczajnej lutownicy nie mam), ale po krótkiej wymianie SMS-ów okazało się, że wyjechał do następnego weekendu. Trudno, zacisnęłam zęby i wyruszyłam rano w pielgrzymkę po okolicznych punktach naprawy laptopów i inszej elektroniki. Zeszły mi 3 godziny, zdaję relację na świeżo:

1) Paaaani, a co to w ogóle jest? Nie podejmę się! - No kurde, laptop w Polsce bardzo rzadki, szybko zniknął z rynku (i się nie dziwię), kosztował kosmiczne pieniądze (i się bardzo dziwię), rozkręca się to dziadostwo wyjątkowo upierdliwie, ale wygląda na to, czym jest, czyli laptop, więc może przynajmniej pan rozkręci śrubki, zdejmie obudowę i zobaczy, że w środku nie ma nic specjalnego do robienia? NIE! BO ON TEGO NA OCZY WCZEŚNIEJ NIE WIDZIAŁ! (Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli...)

2) Paaani, ja to znam, ja tego gówna za żadne pieniądze nie dotknę! - Cóż, gdyby chodziło o naprawę wiatraka albo grafy, to bym powiedziała to samo, ale gniazdo zasilania już miałam okazję sama w nim naprawiać i wiem, że to akurat nie jest skomplikowane. NIE. Pozostawiam bez komentarza.

3) Tak, mamy doświadczenie w naprawie tego modelu (SERIO? HURRA!), tak, możemy to zrobić na przyszły piątek (zdecydowanie nie hurra, liczyłam na poniedziałek), płaci pani 700 zł (CO K*RWA?!). To ja jednak podziękuję...

4) Nie, bo nie mamy części. - Ale to standardowe gniazdo zasilania, poza nim nie trzeba żadnych części. - Nie, bo i tak nie mamy. - Średnio w to wierzę, żeby nie miał pan gniazd zasilania na stanie. - Nie mam i co mi pani zrobi? (A klątwą impotencji pod nosem j*bnę...)

5) Wie pani co, to już lepiej nowego kupić, bo ten na sto procent się spalił, tutaj mamy idealny sprzęt dla pani...
- Ale nawet pan do środka nie zajrzał!
- Ale ja widzę... (Nie no, jasnowidzów podobno mamy 100 000 w tym kraju, ale to pierwszy w mojej karierze).

Na tym etapie skończyły mi się warsztaty i cierpliwość, więc poturlałam się do domu, zamówiłam na allegro gniazdo, przy okazji trochę pierdółek, napisałam do przyjaciela SMS, że poczekam na jego powrót i pozostaje mi się modlić, żeby wszystkie dane zdążyły się automatycznie zbackupować, bo inaczej czeka mnie pisanie ekspertyzy od nowa, a już byłam na samym końcu...

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 143 (203)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…