Niedziela, więc ludzi wszędzie dużo, zwłaszcza pod marketami. Zbliżając się do mojego samochodu, usłyszałam krzyk jednej kobiety i płacz drugiej. Zainteresowałam się sytuacją i podeszłam, ponieważ płacząca kobieta była w zaawansowanej ciąży, więc pomyślałam, że może potrzebuje pomocy.
Sytuacja taka: dziewczyna płacze, kobieta na nią krzyczy, wyzywa od panien lekkich obyczajów, co to są roszczeniowe i nie przestrzegają prawa. Straszy dziewczynę policją i karą więzienia. Dziewczyna płacze, probuje tłumaczyć, że ona tylko na chwile stanęła, bo kilka potrzebnych rzeczy jej zabrakło. Że na normalnym miejscu ciężko jej wysiąść z samochodu, a nie było żadnego wolnego z brzegu.
Pewnie sobie myślicie, że stanęła na miejscu dla niepełnosprawnych i stąd afera? Błąd. Dziewczyna zaparkowała na miejscu dla rodzin. Są szersze minimalnie od normalnych miejsc.
Nie mogłam przejść obok tego obojętnie. Podeszłam do kobiet, opierdzieliłam starszą kobietę, że na ciężarną w ogóle nie powinna krzyczeć, poza tym niech dzwoni na policję, jak taka mądra, bo miejsce dla rodzin to tylko dodatek od sklepu, nie jest w prawie ujęte, wiec policja miałaby dwa wyjścia: albo wyśmiać kobietkę, albo postawić jej mandat za nieuzasadnione wezwanie policji.
Starsza kobieta zrezygnowała (widocznie krzyki na bezbronną dziewczynę były ciekawsze niż kłótnia z kimś równie upartym) i poszła w swoją stronę. Ja jeszcze chwilę zostałam z dziewczyną w ciąży, pomogłam się uspokoić i chwilę porozmawiałam. Dziewczyna powiedziała, że normalnie mąż jeździ samochodem po zakupy, ale sytuacja losowa, mąż w delegacji, a ona potrzebowała zrobić zakupy. Że nie zajęło jej to więcej niż 10 minut. Po wielkości siatki ze sklepu wydaje mi się, że mówiła prawdę, bo miała może z 5 produktów.
Swoją drogą to miejsce dla rodzin z dziećmi, rozumiem, ale przecież kobieta w tak zaawansowanej ciąży (dziewczyna była na początku 9 miesiąca) też ma dziecko, tylko jeszcze nie w wózku.
Sytuacja taka: dziewczyna płacze, kobieta na nią krzyczy, wyzywa od panien lekkich obyczajów, co to są roszczeniowe i nie przestrzegają prawa. Straszy dziewczynę policją i karą więzienia. Dziewczyna płacze, probuje tłumaczyć, że ona tylko na chwile stanęła, bo kilka potrzebnych rzeczy jej zabrakło. Że na normalnym miejscu ciężko jej wysiąść z samochodu, a nie było żadnego wolnego z brzegu.
Pewnie sobie myślicie, że stanęła na miejscu dla niepełnosprawnych i stąd afera? Błąd. Dziewczyna zaparkowała na miejscu dla rodzin. Są szersze minimalnie od normalnych miejsc.
Nie mogłam przejść obok tego obojętnie. Podeszłam do kobiet, opierdzieliłam starszą kobietę, że na ciężarną w ogóle nie powinna krzyczeć, poza tym niech dzwoni na policję, jak taka mądra, bo miejsce dla rodzin to tylko dodatek od sklepu, nie jest w prawie ujęte, wiec policja miałaby dwa wyjścia: albo wyśmiać kobietkę, albo postawić jej mandat za nieuzasadnione wezwanie policji.
Starsza kobieta zrezygnowała (widocznie krzyki na bezbronną dziewczynę były ciekawsze niż kłótnia z kimś równie upartym) i poszła w swoją stronę. Ja jeszcze chwilę zostałam z dziewczyną w ciąży, pomogłam się uspokoić i chwilę porozmawiałam. Dziewczyna powiedziała, że normalnie mąż jeździ samochodem po zakupy, ale sytuacja losowa, mąż w delegacji, a ona potrzebowała zrobić zakupy. Że nie zajęło jej to więcej niż 10 minut. Po wielkości siatki ze sklepu wydaje mi się, że mówiła prawdę, bo miała może z 5 produktów.
Swoją drogą to miejsce dla rodzin z dziećmi, rozumiem, ale przecież kobieta w tak zaawansowanej ciąży (dziewczyna była na początku 9 miesiąca) też ma dziecko, tylko jeszcze nie w wózku.
miejsce dla rodzin z dzieckiem
Ocena:
143
(167)
Komentarze