Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80773

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W nawiązaniu do historii #80441 ciąg dalszy.

Przede wszystkim dziękuję za wszystkie rady do poprzedniej historii :)

Tak jak pisałam - od decyzji TU odwołałam się (mailowo i listownie). Dołączyłam dodatkowe zdjęcia samochodu i miejsca zdarzenia, gdzie ewidentnie widać ślad lakieru auta (wysokość rys i śladów odpowiada sobie wzajemnie).

Dziś otrzymałam odpowiedź. Dalej negatywną. W dalszym ciągu odmawiają uznania szkody, gdyż miejsce zdarzenia nie koresponduje z uszkodzeniami. Pomimo nadesłanych zdjęć i pomimo dwukrotnych opisów zdarzenia sporządzanych przez rzeczoznawcę (drugi opis również poparty zdjęciami).

Próbowałam skontaktować się telefonicznie z prowadzącą sprawę. Bezskutecznie. Telefony są "zrzucane" przez automat z komunikatem by kontaktować się w późniejszych godzinach. Jednak, gdy zrobię to w późniejszych godzinach dowiem się, że z nikim nie mogę rozmawiać, bo prowadząca sprawę zakończyła już pracę... Pomijam już fakt, iż pomimo mojej dwukrotnej prośby o kontakt (z wyjaśnieniem dlaczego nie mogę sama się skutecznie dodzwonić oraz że chcę sprawę wyjaśnić mimo wszystko polubownie) nikt do dnia dzisiejszego nie skontaktował się, ani takowej próby kontaktu nie podjął.

Skorzystałam z Waszych porad i zgłosiłam sprawę do Miejskiego Rzecznika Konsumenta oraz do Rzecznika Finansowego. Czekamy na ich działania. Sugerowaliście by auto zostawić w ASO i cesją, by to ASO dochodziło praw i zwrotu (bezgotówkowego). Tak chciałam zrobić na początku (jeszcze przed pierwszą historią na piekielnych), jednak ASO nie do końca chce się podjąć tego tematu, gdyż to konkretne TU jest bardzo problematyczne i podobno to nie pierwsza taka historia. (Uprzedzając pytania, że ASO musi: ten konkretny warsztat jest ASO innej marki, która również obsługuje markę mojego auta).

Argumentacja TU jest wręcz śmieszna. A gdyby auto obrysował mi ktoś na parkingu bez monitoringu i odjechał: jak miałabym w takiej sytuacji udowodnić szkodę i miejsce zdarzenia? Ubezpieczenie AC powinno takim sytuacjom zapobiegać. Po to płacę dodatkowo, by być spokojną na wszelkie zdarzenia.

Doczytałam umowę szczegółową i warunki ubezpieczenia: nie ma żadnych wzmianek, które mogłoby podważyć zaistniałą szkodę na moją niekorzyść.

Sprawy na pewno nie odpuszczę. I ponownie, Drodzy Czytelnicy Piekielnych, zwracam się z prośbą o radę - czy coś jeszcze mogę zrobić?

Towarzystwo Ubezpieczeń AC

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 58 (74)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…