Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80825

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Odkąd mój ojciec przeszedł na rentę i spędza całe (dosłownie) dnie w domu, stał się nie do zniesienia. Od rana do wieczora siedzi w domu, głównie na fotelu w salonie, przed telewizorem. Na wszystko narzeka. WSZYSTKO. A bo źle telewizor wytarty i jedną smugę w rogu widać. A bo ktoś z domowników śmie wieczorem do kina pojechać. A bo jeden talerz w zlewie leży niepozmywany.

A propos zmywania – ojciec ma fioła na punkcie czystego zlewu. Jeden talerz, jedna łyżeczka nie mogą leżeć w nim leżeć. Trzeba NATYCHMIAST pozmywać. Spróbuj mu wytłumaczyć, że ostatnio rachunek za wodę był tak wysoki, że nie będzie się dla jednego talerza kranu odkręcać – nie, TRZEBA pozmywać, bo on na to nie może patrzeć! Wyjdziesz z kuchni na 2 minuty, wracasz, a on już zmywa ten talerz czy łyżeczkę, zużywając przy tym chyba całe wiadro wody. A potem krzyczy: „ZNOWU RACHUNEK ZA WODĘ TAKI WYSOKI, 26 KUBIKÓW! A WAM SIĘ WANNY ZACHCIEWA W ŁAZIENCE!”.

Wszelkie próby namówienia go na wyjście, choćby na cotygodniowe zakupy w supermarkecie, spacer albo wizytę u wnuczek, nie działają – cokolwiek by nie zaproponować, to odpowiedź jest jedna: nigdzie nie idę. To jego siedzenie w domu przerodziło się w kontrolowanie tego, co robią inni domownicy, a zwłaszcza spożywanie posiłków.

Zarządził w domu ścisłe godziny posiłków. Śniadanie o 8:00, obiad o 13:00 i kolacja o 18:00. Poza tymi godzinami jedzenia nie ma. I nie docierają do niego komentarze typu „nie jestem głodna, zjem za chwilę”. Nie dociera też to, że ktoś np. był na nocce, przychodzi rano i śpi. Nie, on potrafi cię obudzić godzinę po przyjściu do domu i oświadczyć, że masz zejść na dół, bo jest śniadanie „I PÓŹNIEJ NIE MA ŻARCIA”. Nie rozumie, że ktoś ma inne pory jedzenia choćby przez wykonywaną pracę i np. ma potrzebę zjedzenia przed wyjściem, tj. ok. 21:00. Nie i koniec. Musi być tak, jak on chce.

On wydaje polecenia. Nie prosi, nie informuje grzecznie. Nie potrafi mówić spokojnie. Jest jedzenie, to trzeba być przy stole. A jak cię nie ma, to pół dnia zrzędzi, że on już więcej tego tolerować nie będzie, zamknie lodówkę i „NIE BĘDZIE ŻARCIA O 22:00”. Musisz przyjść i musisz się zmusić do jedzenia, bo „TERAZ JEST OBIAD PÓŹNIEJ I NIE DOSTANIESZ!”. Jak ktoś spróbuje między posiłkami coś sobie wziąć z lodówki, to potrafi przyjść za nim do kuchni i głośnym stanowczym głosem zażądać, żeby to odłożyć, bo „TERAZ SIĘ NIE JE, ŚNIADANIE / OBIAD / KOLACJA JUŻ BYŁO”.

Jak nie przyjdziesz do stołu punktualnie o 8:00, 13:00 lub 18:00, tylko np. pół godziny później, to usłyszy tradycyjne „KONIEC ŻARCIA, ZOSTAW TO!”.

Uprzedzając pytania: nie, nie jesteśmy biedni, zawsze mamy co do garnka włożyć, nie głodujemy.
Zaczynam mieć już dość. Nie umiem mieszkać w domu, w którym nie mogę spokojnie zjeść wtedy, kiedy mam na to ochotę. Coraz częściej myślę o tym, żeby się wyprowadzić.

dom ojciec jedzenie

Skomentuj (45) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 93 (147)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…