Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#80827

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Długo czytuje piekielnych. Nadszedł w końcu ten moment aby samej coś dodać.
Studiuje prawo na jednej z lepszych warszawskich uczelni. To tak dla nakreślenia tła historii.
Mam ci ja lubego. W zeszły piątek wybraliśmy się do sklepu z żabą w godle na małe zakupy. Co by była jakaś zakąska na wieczór filmowy z tym że właśnie lubym.
Wchodzimy na sale a tam ochroniarz podchodzi do mnie i lubego z żądaniem opuszczenia przez nas sali i udania się po koszyk. Szczeka mi opadła do ziemi. Luby tłumaczy ze my tylko czipsy i kilka piw. Ale pan ochroniarz jest nie ugięty. Po chwili wypełnionej nerwową wymianą zdań opuściliśmy ten pożal się boże sklep.
Kurtyna.
Moja noga więcej tam nie postanie.
Luby do dzisiaj jest roztrzęsiony.
I teraz pytanie. Jakim trzeba być człowiekiem by tak potraktować dwoje niewinnych młodych ludzi?
Jest tu może ktoś znający się na prawie i odpowie na pytanie: Czy ten ochroniarz miał prawo się tak zachować?
Przepraszam ze historia opisana chaotycznie ale jestem jeszcze bardzo zdenerwowana.

sklepy

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -14 (18)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…