Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80903

przez ~babciazdemencja ·
| Do ulubionych
Moja babcia cierpi na pogłębioną demencję starczą, nic nadzwyczajnego, bo ma 81 lat. Jest obecnie w stanie małego dziecka, lecz poza tym psychicznie jest w porządku. Gorzej z ciałem. Zdarza się jej popuścić, a więc konieczna jest pielucha.

Zdarzyło się tak, że babcia zaczęła pokaszliwać, a więc nie czekając aż będzie z nią gorzej, moja mama zadzwoniła do doktor. Jednak okazało się, że na dzisiaj już nie wyrobi się, aby przyjechać do domu babci, ale zaprosiła nas do gabinetu. Znając sytuację stwierdziła, że przyjmie nas bez kolejki, mamy tylko pokazać się rejestratorce, bo sezon grypowy i dużo dzieci przychodzi jej z zapaleniami, co jest niewskazane przy babci, a także zaśmiała się, że w razie wpadki z pęcherzem nie ma takiego dużego przewijaka ;) .

No to babcia ubrana, ja podjeżdżam autem, oma się pakuje, mama obok. I lecimy. Potem pomagam wprowadzić babcię do środka przychodni, mama w tym czasie pokazuje się rejestratorce. Ja siadam z babcią na ławeczce. Oprócz nas czeka kobieta z około 7-letnią dziewczynką.
Babcia patrzy się na dziewczynkę, uśmiecha się do niej. Mówi do niej, że jest śliczna i że się ładnie bawi (ostatnio dla omy wszystko jest śliczne albo ładne). Dziewczynka się cieszy. Gorzej z matką, która się patrzy na nas jak najgorsze zło. Zagadałam do kobiety, że babcia już ma "halo" i aby się nie przejmowała. Zignorowała mnie.

Ale w kobietę wstąpił diabeł, gdy usłyszała, że wchodzimy następne. Zaczęła się oburzać, że ona jest z dzieckiem, a starucha może poczekać, bo "I TAK DŁUGO JUŻ NIE POŻYJE". Jak nazwała moją babcię staruchą, to i mi gula podskoczyła. Nie mówiąc już o mojej mamie.
W krótkich słowach mama ją usadziła, że jeśli jej się nie podoba, to proszę, może wejść pierwsza, bo w końcu babcia jest chora przez niezdolność organizmu, a u niej to chyba coś wrodzonego.

Jednak Pani doktor wypuszczając poprzednich pacjentów zauważyła nas i od razu nas zaprosiła po nazwisku. Kobieta oczywiście powiedziała, że teraz ona powinna wchodzić. Pani doktor poprosiła grzecznie o zaczekanie, gdyż zna stan pacjentki i wie, że jej te 10 minut może zrobić różnicę.
Kobieta tylko przywołała córkę i powiedziała, że teraz muszą dłużej czekać, bo są pacjenci i są znajomi.

W gabinecie dowiedziałam się, że kobieta bywa tu z dzieckiem średnio 2 razy w miesiącu, bo dziecko się źle czuje. Jednak przy niej choroba tajemniczo znika i dziecko nie ma żadnych objawów. A babcia, na nasze szczęście, dała radę wytrzymać podróż do i z przychodni bez wypadku. Za to stwierdziła, że lekarstwo na kaszel jest okropne i jeść go nie będzie. Ach, te duże dzieci :D

Również załączam słowo wyjaśnienia, bo zapewne zaraz pojawią się komentarze o tym, że kobieta czekała itd. W naszej przychodni panuje zasada, że wchodzi się na numerek i mniej więcej godzinę. Przed/między numerkami wchodzą pacjenci pilni lub specjalne kategorie (np. niemowlaki, czy właśnie osoby nie do końca fizycznie sprawne). Na drzwiach wisi o tym informacja.

kobieta kontra babcia

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 83 (113)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…