Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80921

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sytuacja miała miejsce już ładnych kilka miesięcy temu, jednak dopiero teraz naszła mnie myśl, aby ją opisać.

Upalny, letni dzień. Stoję w jednej z uliczek wychodzących z wrocławskiego Rynku i palę papierosa, czekając na koleżankę. Nagle przede mną zmaterializował się (P)an. Wyglądał na kogoś, komu w życiu się nie wiedzie, jednak nie wydawał się bezdomny. Ot, "zadbany" menelik w dość młodym wieku (maksymalnie 30 lat). Pan spojrzał na mnie smutnymi oczami i zagaił:

(P): - Przepraszam, że przeszkadzam, ale mógłby mi pan może kupić coś do jedzenia? Bardzo głodny jestem.

(Ja): - Emm... jasne, obok jest sklep, chodź - powiedziałem, gdyż widziałem, że gość jest naprawdę zawstydzony, że pyta.

W ciągu tych 30 sekund, gdy szliśmy do sklepu, kilkukrotnie przepraszał, że mnie zaczepił, ale "od kilku dni prawie nic nie je". Uspokoiłem go, mówiąc, że gdybym miał z tym jakiś problem, to po prostu nie przystałbym na jego prośbę.

Gdy tylko weszliśmy do lokalu, Pan wskazał na stoisko z pieczywem i zapytał, czy mogę mu wziąć kilka suchych bułek. Nakazałem, żeby wziął, ile tylko potrzebuje. Następnie skierowałem się z nim na stoisko z nabiałem, wziąłem do koszyka ze dwa opakowania sera, chwilę później dorzuciłem też jakieś mięsne wyroby, kiełbaski czy coś takiego. Idąc do kasy złapałem jeszcze za bochenek chleba, gdy Pan zatrzymał mnie i spytał:

(P): - A... Mógłbym też sobie jakiś ser wziąć?
(Ja) - Ale ten koszyk cały będzie dla ciebie.

Facet dosłownie ze łzami w oczach kilkukrotnie pytał, czy jestem pewny, przecież nie muszę. Stwierdziłem, że to nie są jakieś wielkie pieniądze i żeby sobie jeszcze coś wziął, jeśli chce. Stanowczo odmówił. Zapłaciłem za zakupy, wręczyłem Panu reklamówkę i życzyłem smacznego.

Mój "obdarowany" oddalił się z pożywieniem, a ja stałem jeszcze chwilę pod sklepem, myśląc, czy nie powinienem sobie kupić czegoś do picia. Wtedy przez nie do końca zamknięte drzwi sklepu usłyszałem głos (K)asjerki:

(K): - Ty, no gościa poje*ało, nie?
- Ale co? - odezwał się nieco bardziej stłumiony głos.
(K): - No ku*wa, zrobił zakupy jakiemuś brudasowi, ja pie*dolę!
- Jak ch*j?
(K): - Wszedł i obkupił menela na cały dzień, może jeszcze niech mu gałę zrobi!
- Hahaha (laughs in polish).

Dlaczego ludzie tak reagują na pomoc innym? Z zazdrości? Bo ciężko mi to wyjaśnić...

Pamiętajcie, niezależnie od tego, jak na Was patrzą, róbcie co uważacie za słuszne. ;)

Wroclove

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 128 (150)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…