Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80928

przez (PW) ·
| Do ulubionych
A propos starszych ludzi (historia #80903).

Pracuję w tym roku jako opiekunka w Niemczech. Jestem zatrudniona w polskiej firmie i wymieniam się z kobietą, G., z bułgarskiej lub węgierskiej, która współpracuje z moją.
Generalnie za sobą nie przepadamy, mam wrażenie, że traktuje mnie jak konkurencję troszkę.

Od dwóch dni jestem chodzącą furią. Może jestem za miękka do tej roboty (przy kilkudniowym wolontariacie-praktykach w polskim domu opieki też miałam takie wrażenie z powodu podejścia opiekunek), ale...

Zajmuję się panią J., lat 94 prawie, poza faktem iż porusza się na wózku jest całkiem sprawna. Czasem zapomina, co robiła godzinę temu, ale poza tym psychicznie jest w dobrym stanie. Ot, taka fajna starsza pani, która traktuje mnie bardziej jak wnuczkę niż pomoc.

Pani, jak można się domyślić z opisu, nie ma problemu z sygnalizowaniem potrzeby skorzystania z toalety. Przeważnie w ciągu dnia pojawia się ona dwa razy, ale czasem zdarza się, że częściej. Normalna u człowieka rzecz prawda? No cóż, nie dla każdego.

Kilka dni temu (G. wyjeżdżała jakieś 24h po moim przyjeździe, więc tego dnia podzieliłyśmy się pracą), kiedy robiłam coś w innej części domu usłyszałam jak G. kłóci się z babcią. Poszłam sprawdzić co się dzieje. O co chodziło? Cóż. Pani J. Chciała 'dodatkowy' raz zrobić siku, moja zmienniczka natomiast stwierdziła, że skoro podopieczna wcześniej była już dwa razy w toalecie, to ona teraz jej wozić nie będzie. Ostatecznie ja pomogłam J, a G. nadal wesoło trajkotała z mężem na Skypie. Wściekłam się o to, bo przecież wystarczyło mnie zawołać, zamiast zaczynać od krzyków na babcię.

Dziś babcia mi powiedziała, że jej córka (moja klientka) zatrudnia G., bo jest tańsza, a ona sama woli Polki, bo zwyczajnie lepiej pracują. Przeraża mnie, że przez cały mój 5-tygodniowy urlop G. mogła tak traktować J. Coś czuję, że chyba przy najbliższej okazji przekażę klientce, jak wyglądała sytuacja i dodam co nieco o wątpliwej jakości chemii w domu, bardzo tanich produktach w lodówce i brakach w kosmetykach*. Ach! I mam wrażenie, że mogła sobie przywłaszczyć pieniądze przeznaczone na prowadzenie domu, bo jak wyjeżdżała to nic nie zostawiła (a jeśli w tym miejscu istnieje zwyczaj zabierania 'reszty' dla siebie, to powinna mnie poinformować o nim, kiedy mnie zmieniała, bo ja pieniądze dla niej zostawiłam). Chociaż wątpię, żeby to miało cokolwiek zmienić, skoro ona jest tańsza i podobnie jak ja, 'na stałe'.

*sama robiąc zakupy staram się nie wybierać rzeczy z 'najniższej polki', ot, mam tyle i tyle pieniędzy i robię tak, żeby się zmieścić w budżecie. Często zostają mi pieniądze i ta nadwyżka idzie na rzeczy typu specjalistyczne kosmetyki: maści, kremy itp., itd, które aż takie znowu tanie nie są.

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 100 (116)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…