Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#80957

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Żona mi mówi, że nie mam tu pisać.
Ale szczerze mówiąc jestem zły i muszę gdzieś to opowiedzieć.
Mam żonę która nie za bardzo lubi koty. W końcu udało się, w maju przywieźliśmy kota od mojej rodziny.
Córka zakochała się w kocie choć to zwykły "dachowiec" szary tygrysek. Nie dziwię się. Wszyscy go uwielbiali.
No właśnie uwielbiali. Bo zniknął 10 tygodni temu. Dlaczego? Na pewno żyje bo choć okolica jest duża to przeszukaliśmy wraz ze znajomymi teren, a także schroniska i internet. Nie mógł tak zniknąć ponieważ miał niebieską obrożę wraz z danymi do kontaktu. Ludzie często dzwonili, że jest u nich, odwozili do domu. Dostałem telefon, że przyszedł na stację obsługi pojazdów zaczynających się na C w naszej miejscowości 300 metrów od mojego domu. To było 10 tygodni temu. Od tego czasu nic.
Tylko moja córka zasypia co wieczór płacząc i pyta się gdzie jest Julek.
I tak mnie zastanawia kim trzeba być aby zabrać komuś zwierzę które jest czyjąś własnością i miłością nie zastanawiając się nad skutkami tego co zrobił.

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -12 (22)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…