Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80963

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zacznę od tego, że jakieś dwa tygodnie nadszedł moment rozwiązania i na świecie pojawiła się wyczekiwana przez całą rodzinę Anielka. :)
O piekielnościach mojej teściowej mogę napisać całą trylogię, ale dzisiaj o tym jak zniszczyła najlepszy dzień (i cały kolejny tydzień) mojego życia.

Stres ogromny, mimo przygotowania (torbę z wyprawką od tygodnia woziłam w bagażniku i całe dnie przesiadywał ze mną ktoś z rodziny coby ciężarna nie musiała tramwajem jechać do szpitala). Jednak ze względu na to, że to moje pierwsze dziecko, a i lat mam niewiele, to najbardziej wyczekiwaną osobą na porodówce nie był mój narzeczony tylko mama. Gdy się pojawiła odetchnęłam z ulgą, chociaż pojawiła się z Piekielną Teściową (PT).

Ta oczywiście, mając tylko jednego syna, postawiła sobie za cel dbanie o mnie i instruowanie mojej mamy, (która w przeciwieństwie do PT wychowała 5 dzieci) jak ma się zachować. Piekielności z tego dnia było tak dużo, że przytoczę te (moim zdaniem) najgorsze.

I. Ale ja chcę.
Jej marzeniem (sic!) od zawsze było wzięcie swojej wnuczki, zaraz po urodzeniu, na ręce. Nieważne, że ja jako matka powinnam ją wziąć na ręce pierwsza. Ona chce i już.
I dlaczego powiedziałam lekarzowi, że chcę żeby to moja mama była przy porodzie? Nie ma takiej opcji! Ona będzie i już. Próbowała nawet wcisnąć lekarzowi łapówkę, żeby zmienił nazwisko mojej mamy na jej, bo to ona chce wejść i już!

II. Pouczanie.
"Pani Kasiu! Niech pani jej nie podaje wody, bo dziecko się jeszcze utopi!" - hit wieczoru. Generalnie mama wyszła z zszarganymi nerwami ze szpitala, bo takich absurdalnych uwag było więcej. Gdy PT pojechała do domu, to właśnie moja rodzicielka najbardziej odetchnęła z ulgą.

III. Jedynak.
Jak już wspomniałam mój narzeczony jest jedynakiem. Gdy wpadł do szpitala (wiedział, że nie wejdzie na salę. Nie chciałam tego, on to zrozumiał), nadbiegła PT i zaczęła lament "O Marcinku, ty jesteś takim delikatnym chłopcem(!), nie możesz oglądać takich rzeczy. Mamusia wejdzie za ciebie na salkę, dobrze?". Gdy odrzekł jej, że wcale się tam nie wybiera, bo to dla mnie więcej stresu PT zaczęła mnie obrażać. Po wyzwiskach o nieodpowiedzialnych pseudomatkach, i nazywaniem mnie samicą psa stwierdziła, że na pewno zdradziłam jej syneczka, dlatego nie chcę go na sali.

IV. Największa piekielność, po której moja "wspaniała" teściowa ma zakaz zbliżania się do całej rodziny, wystosowany przez mojego przyszłego męża.

Tuż po przyjściu na świat maleństwa, lekarz pozwolił podać mojej mamie dziecko (zamiast pielęgniarki) w moje objęcia. Potem wyszła przekazać dobre nowiny rodzinie (córeczka piękna i zdrowa). Nie zdjęła jednak odzieży ochronnej, na której zostało trochę krwi, w momencie kiedy podawała dziecko.
PT jak to zobaczyła to wpadła w szał. Zaczęła wyzywać moją mamę od złodziejek(!), że ukradła jej wnuczkę(!). Następnie zwyzywała ją od brudnych ku*ew, które fetyszyzują się babraniem w cudzej krwi!

Możecie się domyślić reakcji mojego lubego, który (ocierając mojej mamie łzy - była dość zmęczona i po tych przykrych słowach po prostu zaczęła płakać) dość dosadnie, używając wszystkich znanych bluzgów w języku ojczystym, wyrzucił swoją matkę ze szpitala.

A to, co działo się tydzień po porodzie to długi i tak samo piekielny temat na kolejną historię.

Szpital

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 123 (159)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…